W pierwszym meczu mistrzostw Europy Polki przegrały z Francuzkami 22:35, a sobotnie rywalki Biało-Czerwonych - Portugalki uległy Hiszpanii 24:30. Bezpośrednie starcie jawiło się więc jako niezwykle istotne.
Biało-Czerwone od początku spotkania prezentowały się lepiej niż w meczu z Francją. Były skuteczniejsze w ataku, a twardo i konsekwentnie grały też w defensywie. Świetnie spisywała się bramkarka - Paulina Wdowiak. W samej pierwszej połowie zanotowała sześć skutecznych interwencji.
W pewnym momencie Biało-Czerwone prowadziły już czterema bramkami, ale ostatecznie rywalki wróciły do rywalizacji. W końcowych fragmentach przed zmianą stron odrobiły straty i na przerwę zeszły już mając tylko jedną bramkę straty do Polek.
W drugiej połowie obraz gry nieco się zmienił. Polki przez siedem minut nie potrafiły trafić do bramki, a Portugalki doprowadziły do remisu 18:18. Spadła skuteczność gry Polek, a Portugalki wyglądały lepiej. O wszystkim zadecydowała dramatyczna końcówka. Wówczas to Polki odskoczyły na dwubramkową przewagę. Było 20:18, a chwilę później 22:20 dla Polek. W dużej mierze to ważne bramki Moniki Kobylińskiej sprawiły, że nasze reprezentantki wygrały spotkanie. Trafienie Portugalek w ostatnich sekundach już nie zmieniło wyniku. Wyrównane starcie zakończyło się minimalną wygraną zespołu Arne Senstada. Biało-Czerwone tym samym nadal mają szansę na wyjście z grupy.
Przypomnijmy, że awans do kolejnej fazy turnieju wywalczą dwie najlepsze drużyny z każdej grupy. Polki 2 grudnia zagrają z Hiszpanią, która w pierwszej kolejce pokonała Portugalię (30:24), a jeszcze w sobotę - o 18:00 zagrają z Francuzkami.
Polska 22:21 Portugalia (11:10)