Trener Paweł R. skazany. Cztery lata więzienia, dożywotni zakaz pracy z dziećmi

Zatrzymany w grudniu 2022 r. Paweł R., który w przeszłości był trenerem piłki ręcznej dzieci i młodzieży, został skazany nieprawomocnym wyrokiem za czyn pedofilski. Na razie nie wiadomo, czy strony odwołają się od wyroku - poinformował "Fakt".

Paweł R. pochodzi z Ostrowa Wielkopolskiego. Kilka lat temu prowadził męski zespół piłki ręcznej MKS Kalisz. Ostatnio trenował żeńską AWS Szczypiorno Kalisz. W przeszłości był nauczycielem wychowania fizycznego. Jego drużyny odnosiły nawet spore sukcesy.

Zobacz wideo Nowicki siódmy na igrzyskach. "Wyglądało to fatalnie"

Była to jednak tylko część prawdy na temat Pawła R. W grudniu 2022 r. szkoleniowiec został aresztowany na trzy miesiące pod zarzutem pedofilskiego czynu względem swojego zawodnika. Kilka miesięcy wcześniej na policję zgłosił się 26-letni mężczyzna, który poinformował, że w czasach dzieciństwa i nauki w szkole podstawowej był molestowany przez Pawła R. 

- Nie pamiętam, ile dokładnie miałem lat, kiedy to się zaczęło, ale jakoś na początku. Nie chcę mówić o szczegółach. Były różne sytuacje wykorzystywania mnie i molestowania. Najczęściej w czasie indywidualnych treningów. Wiadomo, jak to mały chłopiec, który chciał coś osiągnąć w sporcie, cieszyłem się na możliwość podniesienia umiejętności, a pan R. to wykorzystał - zdradził poszkodowany w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa odcisnęły piętno na jego psychice. Był zmuszony skorzystać z pomocy psychiatrów. O sprawie molestowania powiadomił organy dopiero na początku tego roku, bo jak przyznał, nie chciał, by sprawa się przedawniła.

Paweł R. skazany za pedofilię

Niedawno ruszył proces w tej sprawie. Zebrane dowody okazały się nie na tyle mocne, że Paweł R. nie tylko został tymczasowo aresztowany, ale ostatecznie też skazany za czyn pedofilski. Nieprawomocny wyrok w sprawie zapadł 5 sierpnia.

"Paweł R. został skazany na cztery lata więzienia. To nie wszystko, mężczyzna ma zapłacić 50 tys. zł odszkodowania swojej ofierze i do końca życia nie może pracować z dziećmi. Ze względu na dobro ofiar proces toczył się za zamkniętymi drzwiami" - czytamy w "Fakcie".

Na razie nie wiadomo, czy strony będą się odwoływały od wyroku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.