Wisła Płock w fazie play-off Ligi Mistrzów? To nadal możliwe. Wszystko dzięki wygranej z Montpellier na trzy kolejki przed końcem fazy grupowej. Szczypiorniści z Płocka zanotowali dopiero czwarte zwycięstwo w tych rozgrywkach i w tabeli zajmują ostatnie miejsce premiowane awansem. Wygrali 22:18 i spora w tym zasługa 21-letniego polskiego bramkarza Marcela Jastrzębskiego.
Już w pierwszej akcji nasz golkiper popisał się skuteczną interwencją. Wynik długo oscylował na granicy remisu, choć wiele bramek z obu stron nie padało. Pod koniec pierwszej połowy Jastrzębski zaczął bronić jak w transie i Wisła wyszła na dwubramkowe prowadzenie 10:8 po bramce Krajewskiego. Niestety nie udało się go utrzymać do syreny kończącej pierwszą część spotkania. Krajewski chwilę później zmarnował rzut karny, a Montpellier wykorzystało dwie kolejne akcje i wyrównało na 10:10.
Po przerwie wicemistrzowie Polski znów odskoczyli na dwa gole, ale tym razem długo utrzymywali przewagę. Rewelacyjną formę podtrzymywał Jastrzębski, który w 45. minucie, w ważnym momencie obronił rzut karny. Wtedy nasz zespół odskoczył na trzy bramki po trafieniu Lucina z karnego. Po chwili gole dołożyli jeszcze Fazekas i Daszek i zrobiło się 19:15. W końcówce karę dwóch minut otrzymał Krajewski, a Francuzi zaczęli odrabiać. Na siedem minut przed końcem przewaga znów stopniała do dwóch goli.
Na szczęście w końcówce znów show skradł Marcel Jastrzębski. Zanotował trzy kluczowe interwencje, w tym dwie w dwóch ostatnich minutach. Dzięki niemu Wisła utrzymała korzystny rezultat, a nawet nieco go poprawiła i ostatecznie wygrała 22:18.
W tabeli grupy B Wisła Płock z dorobkiem ośmiu punktów zajmuje szóste miejsce, czyli ostatnie dające awans. Tuż za nią jest FC Porto, które traci zaledwie dwa punkty, a rozegrało jeden mecz mniej. Polskiej ekipie pozostały jeszcze dwa mecze grupowe - z duński GOG-iem, a także wspomnianym FC Porto.