Zupełnie nie tak to miało wyglądać - tak może napisać w skrócie o grze Polek w poniedziałkowym spotkaniu, którego stawką było pierwsze miejsce w grupie. Dobrze było tak naprawdę tylko w pierwszych sześciu minutach (4:4). Potem do końca pierwszej połowy Niemki całkowicie dominowały i praktycznie odebrały marzenia Polek na zwycięstwo.
Wszystko zaczęło się od tego, że od stanu 4:4 Polki miały serię aż sześciu z rzędu! Nieudanych akcji i w ataku pozycyjnym i pięciu minut bez gola. W efekcie straciły cztery gole z rzędu i po jedenastu minutach przegrywały już 4:8.
Wtedy zareagował trener Senstad i na chwilę to pomogło. Szkoleniowiec wycofał bramkarkę, Polki grały siódemką w ataku pozycyjnym i zdobyły trzy gole z rzędu. Radość była krótka, bo rywalki odpowiedziały bardzo boleśnie. Polki znów fatalnie grały w ofensywie, prawoskrzydłowe: Balsam i Górna w tej części miały w sumie bilans 0/5! Zupełnie niewidoczna była Kobylińska, nasza liderka, zawodniczka, która w poprzednim meczu z Japonią zdobyła aż jedenaście goli!
Biało-Czerwone w tej części miały tylko 45 proc. skuteczność (10/22), a rywalki aż 73 proc. (19/26). Polki miały dwa razy więcej strat (8-4).
- Nasze zawodniczki są teraz stłamszone. Brakuje gry zespołowej i rzutu z drugiej linii. Każda zawodniczka po kolei próbuje gry jeden na jeden. Atak nie funkcjonuje kompletnie, Niemki świetnie przeczytały nasze świetne strony. W obronie trzeba stanąć dużo mocniej, może wyżej - mówił Robert Lis, ekspert Viaplay, były piłkarz ręczny.
- Od początku źle weszłyśmy w mecz. Nie mamy na czym oprzeć naszej gry. Mam nadzieję, że w szatni wyjaśnimy sobie i pokażemy, że potrafimy grać. Robimy pół akcje, zamiast mocno atakować, na 100 proc. Musimy mieć więcej przekonania - dodała Sylwia Matuszczyk, kołowa reprezentacji Polski.
Nadzieje w drugiej połowie dla Polek skończyły się błyskawicznie. Co prawda wynik otworzyła Balsam z rzutu karnego, ale odpowiedź Niemek była zabójcza - siedem goli z rzędu i w 40. minucie było aż 26:11. W 17 minut Polki zdobyły zaledwie dwa gole! - To jest koszmarny dzień polskiej kadry. Ten mecz nie wyszedł kompletnie Polkom. Na pewno nie ma aż tak dużej różnicy między drużynami. Może była zbyt duża presja. Spodziewaliśmy się bitwy, a oddaliśmy ją walkowerem - dodał Robert Lis.
W meczu Polki miały aż 21 strat, dwa razy więcej od Niemek.
W kolejnej rundzie Biało-Czerwone zagrają w grupie z jednym z gospodarzy i faworytem turnieju - Danią, Rumunią oraz Serbią lub Chile. Polki rozpoczną tę fazę z dwoma punktami.
Tabela "polskiej" grupy: