Reprezentacja Polski w świetnym stylu rozpoczęła mistrzostwa świata w piłce ręcznej kobiet. Najpierw nie dała najmniejszych szans Iranowi i wygrała 35:15. W kolejnym meczu zmierzyła się z Japonią. To spotkanie było już zdecydowanie bardziej wyrównane, ale Polki znów okazały się lepsze. Tym razem pokonały rywalki 32:30.
W starciu z Japonią świetnie zaprezentowała się między innymi leworęczna rozgrywająca Monika Kobylińska, która zdobyła aż jedenaście bramek. Na wyróżnienie zasługuje również postawa bramkarek Barbary Zimy i Adrianny Płaczek.
- Mieliśmy trzy główne bohaterki meczu - rozgrywającą Monikę Kobylińską oraz duet bramkarek, czyli Barbarę Zimę i Adriannę Płaczek. Kobylińska imponowała skutecznością, Płaczek świetnie broniła rzuty karne." - napisał o meczu Marcin Jaz ze Sport.pl.
Wydawało się zatem, że najlepszą zawodniczką spotkania zostanie wybrana któraś z nich. Nieoczekiwanie nagrodę otrzymała jednak Haruno Sasaki, która zakończyła spotkanie z sześcioma bramkami na koncie. Taką decyzją, bardzo zaskoczeni byli komentatorzy.
- Mam wrażenie, że w tym turnieju nagroda zawodniczki meczu jest nagrodą pocieszenia - powiedział Mateusz Juza. Rację przyznał mu były piłkarz ręczny - Robert Lis.
Dlaczego to Japonka otrzymała nagrodę MVP? Portal Interia Sport przekazał, że najlepszą zawodniczkę meczu wybierają kibice podczas głosowania. Pod koniec starcia fani oddają głosy na jedną z trzech wskazanych szczypiornistek. W tym gronie znalazły się Kobylińska, Płaczek i właśnie Sasaki, która otrzymała 39,39 procent głosów. Polki zdobyły natomiast po 30,3 procent.
Po dwóch meczach reprezentacja Polski ma na koncie cztery punkty i zajmuje drugie miejsce. Liderem są Niemki, z którymi nasze szczypiornistki zagrają ostatni mecz grupowy. Odbędzie się on w poniedziałek o godzinie 20:30. Relacja na żywo na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE.