Orlen Wisła Płock w zeszłym sezonie była blisko historycznego awansu do Final Four. W ćwierćfinale nieznacznie przegrała dwumecz z Magdeburgiem, ale jej postawa została doceniona na tyle, że otrzymała dziką kartę. Nowy sezon Ligi Mistrzów rozpoczęła od wyjazdu do Porto.
Spotkanie zaczęło się lepiej dla Wisły, która uzyskała nawet cztery bramki przewagi. Gospodarze musieli gonić i robili to całkiem skutecznie, dzięki czemu na przerwę schodzili, mając dwie bramki straty (11:13). A byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie gol zdobyty przez Gonzalo Pereza Arce równo z syreną.
Od początku drugiej połowy Portugalczycy kontynuowali dobrą passę, dzięki czemu doprowadzili do remisu 17:17. W kolejnych minutach nadal byli bardzo skuteczni, czego nie można powiedzieć o płocczanach - ci zdobywali bramki głównie za sprawą Przemysława Krajewskiego, który pewnie egzekwował kolejne rzuty karne (8/8 z siódmego metra).
Mimo to Wisła do samego końca miała szanse na punkt. W ostatnich sekundach jeden z rywali popełnił fatalny błąd, po którym przyznano jej piłkę. Wyrównać mógł Słoweniec Miha Zarabec, ale rzucił niewiele nad bramką. W efekcie wicemistrzowie Polski rozpoczęli sezon w LM od porażki 23:24, w środę na inaugurację przegrała także Industria Kielce.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W drugiej kolejce Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych Orlen Wisła Płock zmierzy się z duńskim GOG. Mecz odbędzie się 20 września.