Barlinek Industria Kielce drugi raz z rzędu zagrała w finale Ligi Mistrzów szczypiornistów. Tym razem musiała uznać wyższość Magdeburga. Drużyna z Niemiec wygrała po dogrywce 30:29. Wynik zszedł na dalszy plan, kiedy przerwano grę po tym, jak zasłabł Paweł Kotwica, dziennikarz kieleckiego "Echa Dnia". Niestety, 51-latek zmarł. Żegnają go już prezes Industrii, trener i zawodnicy.
Finałowy mecz Magdeburga z Kielcami przerwano na kilkanaście minut przed końcem, kiedy Paweł Kotwica zasłabł i potrzebował pomocy medycznej. Niestety, niedługo potem stwierdzono zgon dziennikarza.
Mecz wznowiono, choć była propozycja, by zakończyć go przedwcześnie przy wyniku korzystnym na Kielc. Ostatecznie trofeum trafiło do rąk zawodników Magdeburga. Kielczanie trzeci raz w historii zagrali w finale Ligi Mistrzów, ale przegrali drugi raz w ciągu dwóch sezonów. W klubie są już nastawieni na zwycięstwo w przyszłym roku, z myślą o Pawle Kotwicy.
- To dla nas bardzo trudne. Brak słów, kondolencja dla całej rodziny Pawła i redakcji "Echa Dnia". Musimy to zrobić dla Pawła - wrócić do Kolonii i wygrać - powiedział w rozmowie z "Echem Dnia" prezes Industrii Bertus Servaas.
W ciepłych słowach o zmarłym dziennikarzy wypowiedział się także Talant Dujszebajew, trener Industrii. - Każdy, kto jest w Kielcach ze środowiska piłki ręcznej, wie, że Paweł był chyba jednym z tych dziennikarzy, który najlepiej znał się na piłce ręcznej i najwięcej o niej pisał. Dla nas wszystkich jest to ogromny szok. Po meczu finałowym dowiedzieliśmy się, że Paweł odszedł. Mam nadzieję, że teraz z góry patrzy na nas i zawsze będzie śledził nasze spotkania, będzie naszym kibicem i z góry będzie nas wspierał - mówił.
Trener Dujszebajew dodał też, że zespół w pełni zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. - Powiedzieli, że jest wąsko, że nie ma dostępu do Pawła. Wiedzieliśmy, że to chodzi o niego. Wyrazy współczucia dla jego rodziny. Wszyscy jesteśmy trochę sierotami bez takiego człowieka z naszego środowiska. Jeżeli by nam w trakcie meczu przekazali taką informację, że Pawła już nie ma, na pewno nie gralibyśmy tego spotkania do końca. Ale są decyzje, które nie zależą od nas. Paweł był z nami na dobre i na złe - stwierdził.
Aby uhonorować godnie Pawła Kotwicę, klub zastrzeże jego miejsce na trybunie prasowej w Hali Legionów. - Jest smutek, wynik sportowy schodzi na dalszy plan. Nie wrócił z nami nasz kolega, przyjaciel, człowiek, który całym swoim sercem był przy naszej drużynie, przy piłce ręcznej. Miejsce Pawła na trybunie prasowej w Hali Legionów na długi czas będzie zastrzeżone, nikt tutaj nie siądzie - wyznał Paweł Papaj, dyrektor marketingu Barlinek Industrii Kielce.
Paweł Kotwica zmarł w wieku 51 lat.