- Będziemy bliżej siebie, będziemy agresywni, będziemy atakować, nie będziemy w żaden sposób czekać na rywali. Środek obrony chcemy zacieśnić i zostawiać trochę miejsca na skrzydłach, skąd nasi bramkarze czują się dobrze - mówił w Eurosporcie Maciej Gębala, kołowy reprezentacji, przed środowym meczem z Włochami w ramach eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw Europy. O konieczności natychmiastowej poprawy obrony wspominał też Marcin Lijewski w rozmowie ze Sport.pl. - Na pewno trzeba skorygować obronę. W jej grze były rzeczy, które mi się nie podobały i trzeba je zmienić. Nad tym będziemy pracowali od razu, w ciągu tych trzech dni przed pierwszym spotkaniem - mówił Lijewski.
Styl obrony, o którym mówił Gębala, jest na wzór niemieckiej szkoły piłki ręcznej. Właśnie taki system gry, oparty na agresywnej grze i zaciśnięciu środkowej strefy chce preferować Marcin Lijewski. Jego poprzednik Patryk Rombel stawiał na hiszpański styl, który w obronie ukierunkowany jest na cwaniactwo, taktykę, przechwyt, blok.
Efektu nowej miotły, lepszej obrony w wygranym wyjazdowym starciu z Włochami 31:29, nie było na razie widać. Gospodarze zbyt często byli lepsi w pojedynkach z polskimi obrońcami i zbyt często z łatwością ich oszukiwali. I to bez względu na to, czy grał w niej Patryk Walczak, Bartłomiej Bis, Maciej Gębala. Efekt był ten sam. Trudno jednak oczekiwać było cudów i natychmiastowych efektów, po zaledwie kilku treningach, które można było policzyć na palcach jednej ręki. Czy to jednak słuszna decyzja Marcina Lijewskiego, że zdecydował się na taką zmianę?
- Marcin dobrze robi, że zmienia defensywę, bo taka oparta na niemieckim stylu, zawsze przynosiła nam jakiś sukces - zauważa w rozmowie ze Sport.pl Tomasz Rosiński, były reprezentant Polski, obecnie ekspert telewizyjny. - Za rzadko mamy zgrupowania, by przekazywać informacje odnośnie stylu hiszpańskiego. Do tego musisz mieć odpowiednich ludzi. My nie mamy boiskowych cwaniaków. Nasi obrońcy bardziej nadają się do agresywnej gry - dodaje.
Trzeba jednak powiedzieć sobie jasno, że Lijewski ma dodatkowy problem w budowaniu tej formacji. Z gry w kadrze po tegorocznych mistrzostwach świata w Polsce i Szwecji, zrezygnowało dwóch obrońców, którzy odgrywali ważne role: Tomasz Gębala oraz Przemysław Krajewski. Karierę reprezentacyjną skończy także - wszystko na to zapowiada - Piotr Chrapkowski. W efekcie obecnie jest zbyt mało klasowych obrońców.
- Mamy trzech niezłych obrońców: Walczak, Bis, Gębala, ale miejsc w centralnej formacji jest cztery i pojawiają się problemy, zwłaszcza na "dwójkach". Za dużo w kadrze jest zawodników, którzy w defensywie muszą być ukrywani lub zmieniani, bo są słabymi postaciami tej formacji. W dzisiejszej, błyskawicznej piłce ręcznej potrzeba graczy, którzy nie mają problemów z połączeniem odpowiedniej jakości w ataku i obronie - dodaje Rosiński. Ekspert ma na myśli Szymona Sićkę, Piotra Jędraszczyka, Michała Daszka, Damiana Przytułę czy Kamila Syprzaka, a zatem aż pięciu zawodników!
Co z ofensywą? Polacy cały czas zbyt mało grają ze skrzydłowymi. Z drugiej strony na "dzień dobry" Lijewskiemu wypadło dwóch najlepszych lewoskrzydłowych: Krajewski oraz Jan Czuwara, który leczy uraz. Szansę musieli dostać Mikołaj Czapliński i Marcel Sroczyk, którzy są nowymi postaciami kadry.
We Włoszech podobać się mogła współpraca z kołowymi. Lijewski tak naprawdę zrobił jedną kluczową zmianę w porównaniu do drużyny Rombla. Bardziej zaufał kołowemu Kamilowi Syprzakowi. Zawodnik, który ma bardzo dobry sezon w czołowej drużynie świata - PSG odwdzięczył się mu już w pierwszym meczu, bo zdobył siedem bramek (na osiem rzutów) i w drugiej połowie był kluczową postacią. Syprzak trafiał w arcyważnych momentach, w których drużyna goniła wynik, choć wciąż jej gra pozostawiała wiele do życzenia.
Dobrą zmianę na lewym rozegraniu dał również Damian Przytuła, który być może będzie dostawać więcej szans niż u trenera Rombla. Pewnie będzie walczył o rolę rezerwowego z Arielem Pietrasikiem, który leczy kontuzję. - W ofensywie cudów nie było i raczej nie będzie - krótko mówi Rosiński.
I od razu ma apel. - Na razie nie oceniałbym nowej reprezentacji Lijewskiego. Co prawda włoska piłka ręczna jest na dorobku, ale jesteśmy w takim momencie, że trzeba cieszyć się, że potrafiliśmy się podnieść, bo przegrywaliśmy już czterema golami, zwyciężyć na trudnym terenie, we włoskim kotle. Z ocenami poczekajmy kilka miesięcy, najlepiej po przyszłorocznym Euro - dodaje Rosiński.
Czy można mieć uwagi do decyzji personalnych do Lijewskiego? - Absolutnie nie. Kogo innego miał powołać? W Polsce nie ma lepszych zawodników. Już do wyborów personalnych Patryka Rombla nie miałem żadnych uwag. Lijewski pewnych rzeczy nie przeskoczy i nagle nie będzie lepiej i nie będziemy bić się o medale z najlepszymi. Może poprawić głowę, mentalność zawodników, ale umiejętności już ciężko. Nie mamy tyle talentu, ile za czasów Bieleckiego, Szmala czy Jureckich. Poza tym wtedy 3/4 składu biła się co tydzień w Bundeslidze, a teraz zbyt dużo zawodników gra w słabszej polskiej lidze - przyznaje Rosiński.
- Nie mamy nowej złotej generacji. Jest jednak kilku młodych zawodników, którzy jeśli rozwiną się tak, jak by wszyscy sobie życzyli, to mogą w perspektywie dwóch, trzech sezonów, być w reprezentacji i coś w niej ugrać. Mam na myśli: Jakuba Będzikowskiego, Pawła Krawczyka, Patryka Wasiaka, Andrzeja Widomskiego, Marcela Jastrzębskiego czy Szymona Wiadernego - dodaje Wojciech Staniec, redaktor naczelny handballnews.pl.
Tomasz Rosiński zaś puentuje: - Oddzielmy już grubą kreską nasze poprzednie złote pokolenie. Trzeba sumiennie pracować, cieszyć się z każdego zwycięstwa, nawet z Włochami i czekać na moment, turniej, gdzie zaskoczymy, będziemy monolitem. Na razie jest za dużo mankamentów i nie zazdroszczę wyzwania Lijewskiemu, bo ma gorszą sytuację niż Rombel. Ma kilka kontuzji, a kilku graczy zrezygnowało z kadry. Jego atutem jest tak naprawdę fakt, że jest nową miotłą, a wiadomo, że może ona zadziałać korzystnie na zawodników - mówi Rosiński.
W niedzielę Polacy na zakończenie eliminacji do Euro zagrają z jeszcze słabszą drużyną niż Włochy - Łotwą. Początek o godz. 18 w Ostrowie Wielkopolskim.