Polscy szczypiorniści rozpoczęli w środę 8 marca walkę w kwalifikacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy w piłce ręcznej. Pierwszym rywalem zawodników tymczasowego trenera Bartosza Jureckiego byli Francuzi. Nasi reprezentanci nie mieli zbyt dużo do powiedzenia i przegrali 28:38. Kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się już w pierwszej połowie, przegranej różnicą 11 bramek.
Polacy w sobotę ponownie zmierzyli się z wicemistrzami świata. Na początku spotkania pewniej prezentowali się Francuzi, którzy szybko odskoczyli na 2:0 i przez długi czas utrzymywali przewagę. Zawodnicy Jureckiego łatwo tracili piłkę i nie potrafili nawiązać wyrównanej walki. Później sytuacja uległa zmianie i Polacy doprowadzili do remisu 8:8.
Po krótkim fragmencie gry na remis przyszedł przestój w polskich szeregach. Francuzi zdobyli cztery bramki z rzędu i odskoczyli na 14:10. Finalnie naszym zawodnikom udało się zniwelować połowę strat, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 16:14. Trzeba jednak przyznać, że gdyby nie kilka świetnych interwencji Adama Morawskiego, wynik mógłby być znacznie gorszy.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Choć na początku drugiej połowy Polacy doskoczyli na jedną bramkę, później ponownie w ich grę wkradł się chaos. W 36. minucie rywale prowadzili już 21:16, a między słupkami imponował Charles Bolzinger. Z czasem zawodnicy Jureckiego ponownie zbliżyli się do prowadzących, a wynik 23:21 na 15 minut przed końcowym gwizdkiem dawał nadzieję na walkę o zwycięstwo.
Francuzi utrzymywali dwubramkową przewagę, a polscy szczypiorniści nie potrafili wykorzystać szans na dogonienie wyniku. Szczególnie szkoda dwóch szans, kiedy po przechwytach tracili piłkę w kuriozalnych okolicznościach. Na minutę przed końcem spotkania Francuzi prowadzili 29:27. Wicemistrzowie świata wykorzystali jeszcze ostatnią akcję, wygrywając 30:27 i notując czwarte zwycięstwo w eliminacjach.
Polacy ponieśli tym samym drugą porażkę w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy w piłce ręcznej, jednak mecze z najgroźniejszym rywalem mają już za sobą. Teraz pozostały im już spotkania z drużynami, które już pokonali. 27 kwietnia nasi reprezentanci zmierzą się z Włochami, a 30 kwietnia z Łotwą. Awans wywalczą po dwie drużyny z każdej z 8 grup oraz cztery najlepsze ekipy z klasyfikacji trzecich miejsc.