We wtorek minął termin, który dały sobie władze Industrii Kielce oraz drużyna mistrzów Polski na rozwiązanie sytuacji ze sponsorem tytularnym, którym do niedawna był koncern Van Pur, właściciel marki piwa Łomża. I choć nowych sponsorów kielecki klub jeszcze nie ma, to po spotkaniu z zespołem opublikował oświadczenie, w którym zadeklarował chęć zakończenia obecnego sezonu w najsilniejszym składzie, podczas gdy decyzje ws. planu na kolejne rozgrywki zostały odłożone za obopólną zgodą do końca marca. Więcej na ten temat pisaliśmy na Sport.pl TUTAJ >>.
Po zakończeniu spotkania z zespołem zarząd Industrii Kielce długo rozmawiał jeszcze z trenerem drużyny - Talantem Dujszebajewem.
- Trudno mi powiedzieć, czy po tym spotkaniu jestem optymistą, czy pesymistą. Jesteśmy profesjonalistami, zawsze chcemy walczyć do końca, ale mówimy o rzeczach, które są od nas, czyli od zawodników i trenerów, niezależne. Wszyscy chcemy być i grać dalej w tym klubie, ale czas pokaże, czy to będzie możliwe - mówił po spotkaniu Dujszebajew w rozmowie ze Sport.pl.
Trener Industrii Kielce tym razem w swoich wypowiedziach na temat przyszłości klubu był niezwykle ostrożny i wyważony. - Klub przez cały czas walczy o to, by utrzymać ten zespół, robi wszystko, co może. Niezależnie od tego, co się dzieje w klubowych gabinetach, na boisku dalej będziemy dawać z siebie sto procent. Poprzez boisko i dobre wyniki chcemy pomóc klubowi tak, jak tylko możemy. Już w piątek mamy mecz ligowy, potem w czwartek czeka nas niezwykle ważne i trudne spotkanie wyjazdowe w Kilonii. Będzie ciężko, ale zrobimy wszystko, by wrócić z punktami do Kielc - zapowiedział 54-letni szkoleniowiec.
- Sytuacja klubu nie zmienia naszych celów na ten sezon. My jako drużyna mamy swoją pracę do wykonania w tym sezonie. Będziemy walczyć na wszystkich trzech frontach. W każdym meczu będziemy dawać z siebie wszystko, bo chcemy być mistrzem Polski, zdobyć Puchar Polski i awansować do Final Four Ligi Mistrzów - dodał Dujszebajew.
W niedzielę zakończyły się mistrzostwa świata w piłce ręcznej, rozgrywane w Polsce i Szwecji. Tytuł mistrzowski obroniła Dania, srebro przypadło Francji, a brąz Hiszpanii. Industria Kielce była najliczniej reprezentowanym klubem podczas tego turnieju, w którym udział wzięło aż trzynastu graczy żółto-biało-niebieskich. Trzech (Nedim Remili, Dylan Nahi i Nicolas Tournat) cieszyło się ze srebrnego, a trzech innych (Alex i Daniel Dujszebajewowie oraz Miguel Sanchez-Migallon) z brązowego medalu.
- Jestem niezwykle dumny z naszych zawodników, bo nie tylko mieliśmy ich na turnieju najwięcej ze wszystkich klubów, ale też odgrywali oni główne role w swoich reprezentacjach. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony - nie ukrywał Talant Dujszebajew. - Wierzę, że to przełoży się również na naszą grę wiosną, bo kiedy zawodnicy wracają do klubu pozytywnie naładowani, to łatwiej jest z nimi pracować.
Do zbyt udanego tego turnieju nie zaliczą za to Polacy, w tym zawodnicy Industrii - Arkadiusz Moryto, Szymon Sićko, Michał Olejniczak, Mateusz Kornecki i Tomasz Gębala. Choć część z nich indywidualnie spisała się naprawdę nieźle, to jednak 15. miejsce całej drużyny zostało przyjęte z rozczarowaniem.
- Myślę, że czasami trzeba nauczyć się doceniać to, co jest - bronił polskich szczypiornistów Dujszebajew. - Ale od tego, by oceniać grę reprezentacji Polski, nie jestem ja, lecz Związek Piłki Ręcznej w Polsce. To on musi przeanalizować, czy to wszystko idzie w dobrym kierunku - zaznaczył.
Industria Kielce po 13 kolejkach PGNiG Superligi zajmuje drugie miejsce z trzypunktową stratą do Orlen Wisły Płock, z którą tuż przed mistrzostwami przegrała w Płocku 27:29. W Lidze Mistrzów z kolei kielczanie także są drudzy z 18 punktami, a do prowadzącej FC Barcelony tracą zaledwie jeden punkt i są praktycznie pewni bezpośredniego awansu do ćwierćfinału rozgrywek.