Znamy finałową parę MŚ w piłce ręcznej. Trybuny nie poniosły gospodarzy

To był prawdziwy popis reprezentacji Francji w półfinale mistrzostw świata w piłce ręcznej. "Trójkolorowi" wygrali 30:26 ze Szwecją i po sześciu latach ponownie zagrają w wielkim finale. W nim czekają już na nich Duńczycy.

Przed spotkaniem Szwedów z Francuzami poznaliśmy pierwszego finalistę tegorocznych mistrzostw świata w piłce ręcznej. Po raz trzeci z rzędu finale zagra reprezentacja Danii, która w gdańskiej Ergo Arenie pokonała 26:23 Hiszpanię. "Jeszcze w 50. minucie po trafieniu Abela Serdio, obrotowego Orlen Wisły Płock, Hiszpanie przegrywali tylko 20:21. Wtedy nastąpił decydujący moment pojedynku. Przez siedem minut Hiszpanie mieli długi przestój, nie potrafili zdobyć gola, a stracili cztery i przegrywali aż 20:23" - czytamy w relacji Pawła Matysa ze Sport.pl.

Zobacz wideo Krzynówek wskazał wzór dla Santosa. "Szatnia była razem z nim"

Francja - Szwecja. Gospodarze nie dali rady świetnie dysponowanym rywalom

Początek spotkania był bardzo wyrównany i było widać napięcie u obu drużyn. Francuzi grali o powrót do finału po sześciu latach, a Szwedzi poszukiwali okazji na rewanż na Duńczykach za spotkanie sprzed dwóch lat.

Kluczowy moment pierwszej połowy nastąpił przy wyniku 3:2 dla Szwedów. Wtedy Francuzi rzucili cztery bramki z rzędu i odjechali na trzy trafienia. Rywale nie odpuszczali i po kilku minutach było tylko 10:9 dla Francji. I od tamtego czasu drużyna zaczęła grać fantastycznie w obronie i bardzo skutecznie w ataku, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 14:9. Francuzi prowadzeni przez Kentina Mahe (cztery trafienia) oraz Dika Mema i Nedima Remilego (po trzy bramki) prowadzili do przerwy 16:12 i wydawało się, że mają pod względną kontrolą wydarzenia w Tele2 Arenie w Sztokholmie.

Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl

Tuż po przerwie Szwedzi błyskawicznie rzucili bramkę numer 13, ale Francuzi odpowiedzieli na nią cudowną akcją duetu Remili - Mem. Pierwszy wrzucił piłkę w pole karne, a drugi złapał ją w powietrzu i pokonał bramkarza. W kolejnej akcji Memi huknął z prędkością ponad 107 km/h i Francuzi prowadzili w 34. minucie 18:13.

W 45. minucie tablica wyników wskazywała 24:21 dla reprezentacji Francji. Szwedzi próbowali niwelować stratę, zbliżać się na cztery czy trzy bramki, ale nie mogli sobie w tym momencie pozwolić na nic więcej, bo jak nie obrona rywali, to był jeszcze bardzo dobrze dysponowany Vincent Gerard. 

Ostatni kwadrans to ofiarna gra Szwedów, którzy robili wszystko, żeby odrobić stratę. W 50. minucie było 26:23 dla "Trójkolorowych", a gospodarze mieli szansę na zmniejszenie strat do dwóch bramek. Wtedy znowu na przeszkodzie stanął Gerard. A Francuzi takich błędów nie wybaczali i po chwili znowu mieli czterobramkowe prowadzenie (27:23).

Od tego momentu Szwedzi zaczęli się spieszyć i oddawać rzuty z nieprzygotowanych pozycji, które wielokrotnie kończyły się stratą. Francuzi z kolei konsekwentnie dorzucali kolejne trafienia i na sześć minut przed końcem prowadzili 29:24. Jakby tego było mało czerwoną kartkę zobaczył w tym momencie Jonathan Carlsbogard. Do końca meczu Francuzi nie wypuścili już przewagi. Mecz zakończył się wynikiem 31:26.

Najlepiej to spotkanie podsumowuje statystyka skuteczności obu ekip. Francuzi mieli ją na poziomie 67 proc., a Szwedzi 57 proc. Dzięki temu wynikowi w niedzielnym finale o 20:30 Dania zagra z Francją. Za to o 18:00 w meczu o brąz Szwedzi zmierzą się z Hiszpanami.

Francja - Szwecja 31:26 (16:12)

Francja: Gerard - Remili 4, Lagarde 1, Prandi 2, Mem 5, Mahe 5, Fabregas 6, Nahi 1, Lenne 3, Tournat 4.

Szwecja: Palicka - Carlsbogard 4, Darj 1, Pettersson 4, Claar 3, Lagergren 2, Bergendahl 2, Sandell 1, Johansson 5, Ekberg 2, Wanne 2.

Więcej o:
Copyright © Agora SA