W poniedziałek połowa uczestników tegorocznych mistrzostw świata w piłce ręcznej zakończyła rywalizację w fazie wstępnej. Bardzo mocnym akcentem awans do turnieju głównego przypieczętowali współorganizatorzy imprezy i wicemistrzowie świata, Szwedzi. Dotkliwie o sile rażenia Skandynawów przekonali się reprezentanci Urugwaju, którzy zdołali strzelić jedynie 12 bramek.
Srebrni medaliści poprzedniej edycji imprezy podchodzili do trzeciego spotkania po dwóch zwycięstwach, 26:18 z Brazylią i 34:27 z Wyspami Zielonego Przylądka. Byli więc zdecydowanymi faworytami w meczu z outsiderem grupy, który przegrał oba dotychczasowe starcia (25:33 z Wyspami Zielonego Przylądka i 24:35 z Brazylią).
Trudno było się jednak spodziewać, że różnica klas będzie w tym spotkaniu aż tak bardzo widoczna. Szwedzi od początku weszli na wysoki poziom i seryjnie zdobywali kolejne bramki, co na półmetku dawało im prowadzenie 25:8. W drugiej połowie sytuacja Urugwaju była jeszcze gorsza. Zespół z Ameryki Południowej strzelił jedynie 4 gole przy 22 trafieniach rywali. Tym samym Skandynawowie mogli cieszyć się z pewnego zwycięstwa 47:12.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Szwedzi zostali tym samym autorami jednego z największych zwycięstw w historii czempionatu. Aby znaleźć spotkanie z rekordową różnicą bramek, należy sięgnąć do meczu z mistrzostw z 1958 roku. Gospodarze imprezy, Niemcy, rozbili wtedy reprezentację Luksemburgu 46:4. Historyczna liczba rzuconych bramek padła z kolei w 2003 roku, kiedy Islandczycy pokonali w grupie Australię 55:15.