Rozpędzona reprezentacja Węgier po dwóch kolejkach miała na koncie komplet zwycięstw. Animuszu drużynie Hiszpana José María Rodríguez Vaquero szczególnie miała dodać wygrana z faworyzowaną Islandią (30:28). Starcie z Portugalią miało zapewnić im prostą drogę po medale, pierwsza połowa zdecydowanie ostudziła ich nastroje. Reprezentacja Portugalii wyrasta na czarnego konia turnieju.
Po pierwszych trzydziestu minutach Węgrzy byli tłem dla Portugalczyków. Nie mogli sobie poradzić z trzecią drużyną grupy, co przełożyło się na wynik. Przed meczem eksperci wyżej oceniali umiejętności piątej drużyny ostatnich mistrzostw świata z 2021 roku. Dlatego 13:4 w pewnym fragmencie I połowy i 16:9 na jej koniec było dla nich prawdziwą kompromitacją.
Z czasem nie było wiele lepiej. Po dziesięciu minutach drugiej połowy wynik pokazywał 19:13 dla Portugalii. Tej samej Portugalii, która została w pierwszej kolejce pokonana przez Islandię 26:30, a następnie, bez większych problemów pokonała najsłabszy zespół grupy D - Koreę Południową 32:24. Węgrzy nie mogli się w jednak odnaleźć, popełniali proste błędy, a ich rywale bezbłędnie to wykorzystywali.
Dalsze minuty to kolejne szarpane ataki, nieporozumienia i często nieudane próby ekipy Vaquero. Komentatorzy tego spotkania sygnalizowali, że problem może leżeć po stronie mentalnej zespołu, która nie potrafiła sobie poradzić ze spoczywającą na nich presją. Ostateczny wynik to 27:20.
Dla Portugalczyków ten turniej może być przełomowy. Już dwa lata tematu byli o włos 1/4 finału mistrzostw świata w Egipcie. Wówczas przed nimi w tabeli grupy III wyżej byli Francuzi i Norwegowie. Do awansu zabrakło im zaledwie dwóch punktów.
Dzięki zwycięstwu znaleźli się wraz z trzema innymi zespołami grupy D, które rozegrają jeszcze przynajmniej trzy spotkania. Każda reprezentacja będzie się mierzyć tylko z tymi rywalami, z którymi jeszcze nie grała (w tym wypadku z grupy C), a wyniki z rundy wstępnej również będą brane pod uwagę w ostatecznym rozrachunku, z wyjątkiem punktów przeciwko ekipom, które zajęły czwarte miejsca. To oznacza spore problemy dla Węgier, które mają ujemny bilans bramkowy, a na start zagrają z pretendentem to tytułu - Szwecją.