Niewiele zabrakło, a reprezentacji Belgii w ogóle na tym turnieju by nie było. Po raz pierwszy w historii gra bowiem w mistrzostwach świata. Nigdy nie grała w tym turnieju, podobnie jak na mistrzostwach Europy. W eliminacjach Belgowie przegrali z Grecją na wyjeździe aż 24:42, z Turcją 25:30 i zremisowali ze słabiutkim Kosowem 28:28. Potem jednak w dwumeczu w półfinale kwalifikacji sensacyjnie wyeliminowali Słowację, a potem w finale dostali walkower z wykluczoną Rosją. Tuż przed rozpoczęciem mistrzostw świata Belgowie dostali bolesną lekcję od Polaków w Turnieju Noworocznym, przegrywając aż 18:29.
Belgowie już w pierwszym meczu tegorocznych mistrzostw świata potrafili zdobyć aż 28 bramek z jednym z faworytów turnieju - Danią, ale przegrali 28:43. W drugim spotkaniu Belgowie absolutnie nie byli faworytami meczu z Tunezją. Jeszcze w 53. minucie drużyna z Afryki prowadziła 27:26, a cztery minuty później był remis 28:28. Końcówka należała jednak zdecydowanie do Belgów, w składzie których był pochodzący z Głogowa - Bartosz Kędziora (nie pojawił się jednak na parkiecie). Zdobyli oni dwa gole, wygrali 30:28 i rozpoczęli szaloną radość.
Dzięki tej wygranej Belgowie praktycznie zapewnili sobie awans do kolejnej fazy. W ostatniej kolejce zmierzą się z Bahrajnem. Tymczasem Tunezja ma prawo być bardzo rozczarowana, bo to jej druga wpadka w tym turnieju. W pierwszej kolejce jeszcze w 52. minucie prowadziła aż 27:23 z Bahrajnem, a mimo to mecz zakończył się remisem 27:27.
W innych niedzielnych meczach Egipt wygrał z Marokiem 30:19 (13:9), Holandia z Macedonią Północną 34:24 (18:11), a w hicie dnia Niemcy wygrali po niesamowitym meczu z Serbią 34:33 (19:17).
O godz. 20.30 kolejne cztery spotkania mistrzostw świata: Chorwacja - USA, Dania - Bahrajn, Katar - Algieria i Norwegia - Argentyna.