Polacy zagrają z rywalem, którego nie powinno być na MŚ. "Wymazane"

Paweł Matys
Słowenii na mistrzostwach świata w piłce ręcznej w Polsce i Szwecji w ogóle nie powinno być. Rozbity, skonfliktowany zespół przegrał bowiem eliminacje, ale otrzymał dziką kartę na turniej. W sobotę zagra z Polską praktycznie o zachowanie szans na ćwierćfinał turnieju. Początek o godz. 20.30. Relacja na żywo na Sport.pl.

13 kwietnia ubiegłego roku w finale kwalifikacji do mistrzostw świata 2023 Słoweńcy zmierzyli się z Serbią. Byli faworytami dwumeczu. W pierwszym starciu niespodziewanie przegrali jednak przed własną publicznością 31:34 (16:20). W rewanżu nie zdołali odrobić strat, ulegli 20:23 (8:10). W efekcie Słowenia nie awansowała na mistrzostwa świata, już po raz drugi w ostatnich czterech latach (zabrakło jej też na mundialu w 2019 roku).

Zobacz wideo MŚ w piłce ręcznej. Arkadiusz Moryto o decydującym momencie w przegranym meczu z Francją

Słowenii w Polsce nie powinno w ogóle być. Przegrała eliminacje

Był to pierwszy policzek dla trenera Urosa Zormana. Były znakomity środkowy rozgrywający Industrii Kielce i reprezentacji Słowenii, objął kadrę w lutym ubiegłego roku. Zastąpił Szweda Ljubomira Vranjesa, który odszedł po zupełnie nieudanych mistrzostwach Europy 2022. Słoweńcy zajęli na nich dopiero szesnaste miejsce (w 24 zespołowej stawce)!

Słowenia tegoroczne mistrzostwa świata, rozgrywane w Polsce i Szwecji powinna zatem oglądać sprzed telewizora. Otrzymała jednak pomocną dłoń od władz Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej i dostała dziką kartę do tego turnieju.

- Przegrany dwumecz z Serbią był dla nas naprawdę bardzo rozczarowującym momentem. Wszyscy byliśmy przygnębieni. Na szczęście wszystko zostało wymazane, gdy dostaliśmy dziką kartę. Od tego momentu zaczęliśmy przygotowywać się do turnieju - powiedział Aleks Vlah, lewy rozgrywający reprezentacji Słowenii w rozmowie z oficjalną stroną IHF-u.

Vlah jest jednym z aż sześciu debiutantów w wielkim turnieju w reprezentacji Słowenii. Oprócz niego są to: lewoskrzydłowy Stas Jovicic, kołowy Stefan Żabić, środkowy rozgrywający Rok Ovnicek, lewy rozgrywający Aleks Kavcić i prawoskrzydłowy Domen Novak. Ten pierwszy turniej ma już z głowy, bo w pierwszym meczu złamał kość śródstopia i czeka go kilkumiesięczna przerwa w grze. Słowenia, podobnie bowiem jak reprezentacja Polski, w ostatnich latach przeszła zmianę pokoleniową. Uros Zorman stawia na młodych zawodników. Tylko trzech w kadrze ma więcej niż 30 lat: prawy rozgrywający Jure Dolenec (34), bramkarz Urban Lesjak (32) i środkowy rozgrywający Dean Bombac (33). 

Atmosfera była fatalna, bardzo trudne lata 2021 i 2022

Zmiana pokoleniowa sprawiła, że Słowenia od 2020 roku, kiedy zajęła czwarte miejsce w mistrzostwach Europy, czeka na dobry wynik w wielkim turnieju. W 2021 roku była dziewiąta na MŚ i jak już napisaliśmy wyżej, 16. na ubiegłorocznym Euro. Atmosfera w drużynie była fatalna. Mówiło się nieoficjalnie o kłótniach zawodników i trenerów.

- Lata 2021 i 2022 były naprawdę bardzo trudne. Zespół był rozbity. Jeszcze raz muszę go zbudować, kult reprezentacji, patriotyzmu, chęci gry. Każdy z nich musi wiedzieć, co znaczy to państwo, flaga. Musiałem też poprawić atmosferę, ale widać, że jest lepiej. Zawodnicy są razem, mają energię taką, jaka powinna być. Przyszłość będzie bardzo ciężka, ale myślę, że damy radę i zrobimy coś wielkiego - przyznaje Uros Zorman w rozmowie ze Sport.pl.

Słowenia już sześć lat czeka na medal wielkiej imprezy. - W 2020 roku mieliśmy praktycznie najlepszy moment poprzedniej generacji. Wtedy zrobili jednak kiks. Mieli dużą szansę, ale nie zdobyli medalu. Potem nastąpiła zmiana generacji, a przypominam, że jesteśmy małym państwem i nie mamy aż tak dużo zawodników, jak czołowe drużyny świata. Musieliśmy zrobić krok do tyłu, by budować nową drużynę. Potrzebny był remont - dodaje Zorman, który dla kadry Słowenii rozegrał aż 225 spotkań.

Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl

Nie ukrywa, że miał obawy, jak debiutanci poradzą sobie w tak wielkim turnieju, jak mistrzostwa świata.

- Szczerze przyznam, że przed Arabią Saudyjską miałem trochę strachu. Zawodnicy zobaczyli jednak już trochę świata, poczuli smak turnieju i wyszło nieźle. Tylko czterech z nich gra w słoweńskiej lidze, a reszta gra w zagranicznych. Wszyscy są zatem gotowi na pełną halę - przyznaje jeden z byłych najlepszych rozgrywających świata.

Słowenia nie ma obranego celu na konkretny turniej w najbliższych latach. - Musimy realnie podchodzić do naszej siły. Teraz nie mamy zespołu gotowego do walki o medal mistrzostw świata. Trzeba go zbudować. Ja idę krok po kroku. Pierwszym była Arabia, teraz Polska i potem kolejne. Nie mamy celu minimum na ten turniej - np. ćwierćfinał - mówi trener Słowenii.

Zorman: To nie jest tak, że teraz będę płakał, ale takie są fakty. 

Według szkoleniowca reprezentacji Słowenii przewagę w tym meczu mogą mieć Polacy.

- Dla nas i Polski jest to pojedynek o wszystko w tym turnieju i zachowanie marzeń na ćwierćfinał. My mamy nowy zespół, tylko czterech doświadczonych zawodników. To nie jest tak, że teraz będę płakał, ale takie są fakty. Polacy też mają młodych graczy, ale już sporo czasu spędzili razem i to może być ich przewaga - uważa Zorman.

Mecz obejrzy prawdopodobnie komplet publiczność, co według niego może być większym atutem... Słowenii.

- Na Polakach jest duża presja wyniku. W katowickim Spodku będzie na pewno pełna hala. To może być duża przewaga, ale też spory minus. Wierzę, że dla nas będzie to duży plus. Obojętnie jaki będzie wynik, mam nadzieję, że każdy z moich zawodników po końcowym gwizdku będzie mógł spojrzeć w lustro i powiedzieć, że dał z siebie wszystko - przyznaje Zorman. - Presja jest na obu drużynach. Jak chcemy zrobić coś wielkiego, musimy wygrać. Z zerem w Krakowie byłoby bardzo ciężko coś zrobić - zauważa Janc.

Po chwili Zorman dodaje. - Choć oczywiście my bardzo chcemy. Znasz mnie, mam charakter zwycięzcy. Wiadomo, że marzę o półfinale.

- Mieliśmy dwa, trzy lata, w których nie byliśmy na dobrym poziomie. Teraz naprawdę jesteśmy na dobrej drodze, by zrobić coś wielkiego. Z Polską zobaczymy jednak, w którym miejscu jesteśmy - dodaje Janc.

W sobotę rozpocznie się czwarty dzień mistrzostw świata. Początek meczu Polska - Słowenia o godz. 20.30. Relacja na żywo na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE. W innym spotkaniu tej grupy Francja zagra z Arabią Saudyjską (godz. 18)

W sobotę odbędzie się też sześć innych pojedynków - o godz. 18: Brazylia - Urugwaj, Czarnogóra - Iran, Portugalia - Korea Południowa i o godz. 20.30: Hiszpania - Chile, Islandia - Węgry i Szwecja - Wyspy Zielonego Przylądka.

Słowenia na mistrzostwach świata:

  • 1993: Nie zakwalifikowała się
  • 1995: 18 miejsce
  • 1997: Nie zakwalifikowała się
  • 1999: Nie zakwalifikowała się
  • 2001: 17. miejsce
  • 2003: 11. miejsce
  • 2005: 12. miejsce
  • 2007: 10. miejsce
  • 2009: Nie zakwalifikowała się
  • 2011: Nie zakwalifikowała się
  • 2013: 4. miejsce
  • 2015: 8. miejsce
  • 2017: 3. miejsce
  • 2019: Nie zakwalifikowała się
  • 2021: 9. miejsce
Więcej o: