Polska i Szwecja są współgospodarzami tegorocznych mistrzostw świata w piłce ręcznej. Turniej rozpoczął się w środę meczem reprezentacji Polski z Francją. W nim nasi szczypiorniści okazali się nieznacznie gorsi, przegrywając 24:26. Więcej o przebiegu spotkania przeczytacie TUTAJ>>>. Wciąż mają szanse na awans, muszą jednak wygrać z pozostałymi rywalami w grupie: 14 stycznia ze Słowenią i 16 stycznia z Arabią Saudyjską.
Kilkukrotnie serca kibiców zebranych w katowickim Spodku zabiły mocniej. I z pewnością było też tak w sytuacji, gdy Michał Olejniczak został pchnięty przez rywala. Padł na parkiet wprost na grzbiet dłoni. Istniało ryzyko, że doszło do poważnej kontuzji. Sztab reprezentacji Polski nie wykluczał złamania. Niemal natychmiast Olejniczakiem zajął się Bartosz Kiedrowski, fizjoterapeuta kadry. Doprowadził go do porządku, a nasz zawodnik wrócił na parkiet.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dopiero później poznaliśmy szczegóły stanu zdrowia lidera naszego zespołu. Kibice mogą odetchnąć z ulgą. Związek Piłki Ręcznej w Polsce przekazał w czwartek za pośrednictwem mediów społecznościowych, że "wczoraj późnym wieczorem Michał Olejniczak przeszedł badania RTG, które wykluczyły wszelkie złamania". Oznacza to, że będzie gotowy do gry w sobotę, gdy Polska zmierzy się ze Słowenią.
Reprezentacja Polski czeka na medal mistrzostw świata od 2015 roku. Wówczas po raz ostatni sięgnęła po brąz. Wcześniej stawała na podium trzykrotnie: na drugim miejscu w 2007 roku i dwukrotnie na trzecim w 1982 i 2009 roku. W 1976 roku zdobyła też brąz na igrzyskach olimpijskich. W 2016 na IO w Rio de Janeiro zajęła 4. miejsce. Natomiast ostatnie mistrzostwa świata zakończyła na 13. pozycji.