Montpellier i Paris Saint-Germain do sobotniego starcia przystępowały, jako dwa pierwsze zespoły w tabeli francuskiej Starligue, więc można było spodziewać się piłki ręcznej na najwyższym poziomie. Oba zespoły regularnie walczą o najwyższe cele, a PSG jest obrońcą ligowego tytułu. W hali Palais des sports toczyło się niezwykle wyrównane starcie.
Przed meczem obie drużyny miały na koncie 13 wygranych i jedną porażkę we francuskiej Starligue, ale to PSG prowadziło w lidze z powodu lepszego bilansu bramkowego. Już w pierwszej połowie spotkania oba zespoły pokazały, że do samego końca będą walczyły o wygraną i pierwsze miejsce w tabeli. Na początku to PSG zyskało niewielką przewagę, ale Montpellier szybko wróciło do meczu i było w stanie prowadzić nawet 13:10. Obie drużyny prezentowały się jednak solidnie i na przerwę udały się przy remisie 17:17.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Druga część meczu również trzymała w napięciu. Przez długi czas żaden z zespołów nie był w stanie wyjść nawet na dwubramkowe prowadzenie. PSG udało się to przy stanie 25:27. Gospodarze nie mieli jednak zamiaru odpuszczać i w samej końcówce dogonili rywali, a później wyszli na prowadzenie i mecz zakończył się wynikiem 31:30. PSG miało szansę na wyrównanie tuż przed końcową syreną, ale mocny rzut Dainisa Kristopansa, leworęcznego rozgrywającego, obronił bramkarz Remi Desbonnet i stał się bohaterem Montpellier.
Drugą postacią meczu bez wątpienia był Kyllian Villeminot. 24-latek na długo pozostanie w pamięci kibiców, po zdobyciu cudownej bramki. W zamieszaniu Francuz oszukał rywali i wyrzucił piłkę zza pleców. Ta najpierw minęła obrońcę, a później bramkarza i wpadła do siatki.
Dzięki wygranej 31:30 Montpellier wyprzedziło PSG i wskoczyło na pierwsze miejsce we francuskiej Starligue.