Łomża Industria Kielce podchodziła do starcia z Pick Szeged jako faworyt. Mistrz Polski nie przegrał z Węgrami od siedmiu lat. Szeged jest u siebie niewygodnym rywalem, ale przez większość czasu kielczanie mieli kontrolę nad meczem. Były newralgiczne momenty, które udało się jednak wytrzymać.
Od początku kielczanie starali się budować przewagę. Zmuszali węgierski zespół do prostych strat, po których można było szybko skontrować. Dobrze w bramce grał Andreas Wolff. Szybko wyszli na prowadzenie 6:2 i przez długi czas utrzymywali bezpieczną przewagę.
Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy, przy stanie 13:8 dla Łomży Industrii, poważnej kontuzji nabawił się Haukur Thrastarson. Islandczyk źle wylądował po skoku z piłką, po czym wykręciło mu się kolano. Szczypiorniści na parkiecie i ławkach rezerwowych, łącznie z trenerami, złapali się za glowy.
Przerwa spowodowana interwencją lekarzy wybiła kielczan z rytmu. Szeged szybko odrobił pięć bramek. Jednak końcówka pierwszej części należała do mistrza Polski. Schodzili do szatni przy prowadzeniu 16:13. Z bardzo dobrej strony pokazał się Arkadiusz Moryto, który tylko w pierwszej połowie zdobył pięć bramek. Każdy jego rzut kończył się golem.
Łomża Industria Kielce musiała w drugiej połowie kontrolować wydarzenia boiskowe i pilnować w miarę bezpiecznej przewagi. Kielczanie starali się grać punkt za punkt. Czasami popełniali błędy z przodu, tracili piłkę w łatwy sposób, ale od razu poprawiali się w obronie. Szeged nie mógł zareagować przy tak natychmiastowych rehabilitacjach polskiego zespołu. Gospodarze próbowali wyprowadzać Polaków z równowagi, ale nie dali się złamać.
W ostatnich kilkunastu minutach kielczanie zaczęli grać niekonwencjonalnie, ale to się opłaciło, bo odjechali rywalom. Kilka zaskakujących piłek posyłał Aleks Dujszebajew, a jego bardzo dobre podania na gole zamieniali m.in. Dylan Nahi i Nicolas Tournat. Obaj zdobyli w całym meczu ładnie dziesięć bramek.
W końcówce pozostało grać pewnie i utrzymywać prowadzenie czterema, a nawet pięcioma bramkami. Szeged nie był w stanie się zbliżyć. Dopiero w ostatnich dwóch minutach Węgrzy mieli zryw, po którym nieco zmniejszyli rozmiary porażki.
Ostatecznie kielczanie wygrali 31:28. Bohaterem meczu był Moryto, który na osiem rzutów miał osiem bramek. Stuprocentowa skuteczność Polaka robi wrażenie. To siódmy kolejny mecz wygrany przez Łomżę Industrię w tej edycji Ligi Mistrzów. Wciąż walczy z Barceloną o zwycięstwo w grupie.