Jeszcze w 57. minucie zawodnicy Łomży Industrii Kielce prowadzili tylko 29:28. Chwilę później świetnie grający Szymon Sićko (skuteczność 9/11) zdobył gola po pięknej, indywidualnej akcji. Po chwili gospodarze znów zdobyli kontaktową bramkę (Tim Cokan z rzutu karnego). W odpowiedzi klasę pokazał francuski leworęczny rozgrywający, Nedim Remili, który grał jeden z najlepszych meczów, odkąd trafił w Kielcach. Trafił dwa razy z rzędu po dwóch świetnych rzutach z drugiej linii.
Mało kto spodziewał się, że kielczanie w Słowenii będą mieć takie problemy. I to mimo faktu, że Celje Pivovarna Lasko sprawiło dotychczas największą sensację tego sezonu w Lidze Mistrzów. Słoweńcy prowadzeni przez byłego zawodnika, Alema Toskicia w 2. kolejce pokonali przed własną publicznością THW Kiel 38:36 (17:14). W dodatku Talant Dujszebajew, odkąd jest trenerem Łomży Industrii Kielce, czyli od blisko dziewięciu lat, nigdy nie wygrał w Celje w Lidze Mistrzów. Kielczanie trzy razy tam przegrali w 2011 roku 29:30 i dwa razy w 2017: 33:34 i 27:31.
Teraz musieli radzić sobie w osłabionym składzie. Nie zagrali kontuzjowani francuscy skrzydłowi: Dylan Nahi i Kounkound oraz rozgrywający Paweł Paczkowski. Pod nieobecność tego pierwszego na lewym skrzydle wyszedł w wyjściowej siódemce 19-letni wychowanek Szymon Wiaderny. Zdobył on nawet swojego pierwszego gola w Lidze Mistrzów, a mecz skończył ze 100 proc. skutecznością (2/2). Zmieniał go uniwersalny rozgrywający Miguel Sanchez-Migallon. Na lewym rozegraniu mecz niespodziewanie rozpoczął Tomasz Gębala, który z reguły gra tylko w obronie, ale już po dziewięciu minutach został zmieniony przez Daniela Dujszebajewa.
Tak zestawieni kielczanie bardzo dobrze rozpoczęli mecz. Po kwadransie prowadzili 9:5. I wtedy stanęli na prawie osiem minut, bo przegrywali 10:11.
- Rywale są szybsi i może to być trudny mecz do samego końca. Widać, że kielczanie czują w nogach Super Globe. Dlatego tak ważna będzie rotacja w składzie - mówili komentatorzy Eurosportu.
Początek drugiej połowy znów należał do faworytów. W 36. minucie po trafieniu z kontry Arkadiusza Moryty wygrywali 21:17. Gospodarze potrafili jednak wrócić do gry. Kwadrans przed końcem przegrywali tylko 22:24 i mieli dwa razy piłkę na kontaktową bramkę. W jednej z akcji Andreas Wolff obronił jednak rzut karny. Słoweńcom udało się jednak zbliżyć do kielczan na jednego gola w 49. minucie i w efekcie doszło do emocjonującej końcówki, o której napisaliśmy powyżej.
W następnej kolejce Łomża Industria Kielce zagra przed własną publicznością z Pick Szeged. Mecz rozpocznie się w czwartek, 3 listopada o godz. 20.45.
Sędziowały: Charlotte i Julie Bonaventura (obie Francja).
Dwie najlepsze drużyny awansują do ćwierćfinału rozgrywek. Cztery kolejne zagrają w 1/8 finału.