Kilka lat temu piłka ręczna cieszyła się dużą popularnością w Polsce. W dużej mierze było to spowodowane sukcesami, jakie odnosiła kadra Bogdana Wenty. W tym sporcie liczy się przede wszystkim precyzja, ale równie istotna jest także moc, z jaką zawodnik rzuca piłkę. Niewielu bramkarzy na świecie może poradzić sobie z odpowiednio celnym i mocnym rzutem.
Co dokładnie oznacza mocny rzut? Znakomity polski szczypiornista Karol Bielecki regularnie posyłał piłkę z szybkością 120 kilometrów na godzinę. Mimo tak wielkiej prędkości żaden z jego rzutów nie jest najmocniejszy w historii. Rekord należy do Duńczyka Lasse Anderssona. W 2019 roku, kiedy jeszcze był zawodnikiem FC Barcelony, w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Łomży Industria Kielce, rzucił piłkę z prędkością 140 kilometrów na godzinę. Jak można łatwo się domyślić, bramkarz polskiej ekipy nie poradził sobie z takim zagraniem. Piłka minęła jego ręce, odbiła się jeszcze od poprzeczki i nabrała takiej rotacji, że wypadła poza bramkę. Andersson niewzruszony spojrzał jedynie w stronę trybun. Z podobną prędkością rzucił także Austriak Mykola Bilyk na mistrzostwach Europy w 2022 roku.
Bardzo blisko wyrównania tego rekordu był reprezentant Polski Szymon Sićko. Podczas meczu ze Słowenią na mistrzostwach Europy w 2020 roku, zawodnik rzucił piłką z prędkością 139 kilometrów na godzinę. W rozmowie ze Sport.pl Sićko wyznał, że z pewnością są zawodnicy, którzy rzucają mocniej i nie wszystkie wyniki są miarodajne. - Raczej większej prędkości mi nie zmierzono. Generalnie myślę, że te pomiary zależą od aparatury. Na pewno na tamtych mistrzostwach były wyniki lepszego od mojego. A Karolowi Bieleckiemu pewnie mierzono prędkości mniej zaawansowanym sprzętem. Myślę, że on na pewno rzucał mocniej niż ja - wyznał.
W edycji tego turnieju z 2022 roku z taką samą prędkością piłkę w kierunku bramki posyłali również Białorusin Aleha Astraszapkin, Francuz Kentin Mahe czy Rosjanin Dmitrij Santałow.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl