Obrońcę trofeum - FC Barcelona, SC Magdeburg, GOG Gudme, Telekom Veszprem, HBC Nantes, Elverum Handball i PPD Zagrzeb - to były kluby, które chciał wylosować Bertus Servaas, prezes kieleckiego klubu w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2022/2023.
- Jestem średnio zadowolony z losowania. Grupa jest jednak na pewno bardzo fajna i trafiliśmy na atrakcyjnych rywali, ale oczywiście chcemy zająć pierwsze lub drugie miejsce - mówi Sport.pl Bertus Servaas. Z jego wymarzonych drużyn kielczanie trafili tylko na trzy: Barcelonę, HBC Nantes oraz Elverum Handball.
Już w trzecim sezonie z rzędu w losowaniu fazy grupowej, los nie był łaskawy dla mistrzów Polski. Łomża Industria Kielce trafiła bowiem na bardzo silną grupę, w której znajdują się trzy najlepsze drużyny ubiegłego sezonu - Barcelona, Łomża Industria Kielce i THW Kiel oraz finalistę rozgrywek z sezonu 2020/2021 - Aalborg Handball. Z pierwszego koszyka kielczanie wylosowali obrońcę trofeum - Barcelonę, która w przyszłym sezonie, przynajmniej na papierze, będzie jeszcze mocniejsza. Szybko zatem mistrzowie Polski będą mogli zrewanżować się na najlepszej drużynie Europy za pasjonujący finał Ligi Mistrzów, przegrany po rzutach karnych 35:37. W dodatku do ich bezpośredniego starcia może dojść już w zaplanowanym na październik turnieju Super Globe. Pod warunkiem, że Łomża Industria Kielce dostanie dziką kartę do tego turnieju. Barcelona, jako zwycięzca Ligi Mistrzów, ma już w nim pewny udział.
- Myślę, że to nie ma żadnego znaczenia, że już w fazie grupowej kielczanie zagrają z Barceloną. Zawodnicy nie będą myśleć o rewanżu, tylko po prostu robić swoje i dążyć do zwycięstwa, które może przybliżyć ich do wygrania grupy - mówi Wojciech Staniec, redaktor naczelny portalu Handballnews.
Z pierwszego koszyka do kieleckiej grupy trafił również aktualny mistrz Węgier - Pick Szeged, czyli drużyna, która zawsze może być groźna dla najlepszych. Nigdy jednak nie osiągnęła jednak swojego celu, czyli awansu do Final Four i to mimo faktu, że w Lidze Mistrzów grała już 20 razy.
Z drugiego koszyka kielczanie trafili dobrze, bo na Celje Pivovarna Lasko, z którym brak dwóch zwycięstw będzie sensacją. Unikną konfrontacji z mistrzem Danii - GOG Gudme czy zawsze niewygodnym FC Porto. Z trzeciego koszyka każda drużyna pewnie chciała trafić na Dinamo Bukareszt. Rumuni znaleźli się jednak w grupie A. Łomża Industria Kielce będzie musiała grać z THW Kiel, czyli trzecią drużyną Final Four ostatniego sezonu Champions League oraz wicemistrzem Francji - HBC Nantes, z którym odpadła w 1/8 finału w sezonie 2020/2021. Jakby tego było mało, to z czwartego koszyka z mistrzami Polski zagra Aalborg Handball, który z roku na rok ma mocniejszy skład, a w przyszłym sezonie do Duńczyków dołączą gwiazdy - m.in. znakomity lewy rozgrywający, Mikkel Hansen.
Jedno jest niemal pewne. Kielczanie mogą mieć trudną drogę do celu, który sobie na pewno założą, czyli wygrania grupy lub zajęciu drugiego miejsca, gwarantującego bezpośredni awans do ćwierćfinału. O tym samym mogą bowiem myśleć jednak Barcelona, THW Kiel czy Aalborg Handball.
- Myślę, że nasza grupa jest bardzo mocna, w mojej ocenie mocniejsza niż grupa A. Grają w niej: zwycięzca ostatniej edycji Ligi Mistrzów, druga drużyna i trzecia. Jest też mistrz Węgier, na którego zawsze trzeba uważać. Nie można też lekceważyć Celje i Elverum, a i wiele do udowodnienia ma ekipa z Aalborga, które nie zdobyła mistrzostwa Danii, ale szykuje się tam budowanie mocnej drużyny na lata. Nie zapominajmy o Nantes, gdzie przegraliśmy w dobie pandemii. Myślę, że przed nami fajne mecze, gratka dla kibiców. Nie możemy się już doczekać tych pojedynków - mówi Krzysztof Lijewski, II trener mistrzów Polski.
- To grupa śmierci, bardzo interesująca. Oprócz trzech najlepszych drużyn ubiegłego sezonu gra również Aalborg, finalista z poprzedniego sezonu i Pick Szeged, który wreszcie chce awansować do Final Four. Kielczanie być może będą musieli nawet do ostatnich kolejek bić się o zajęcie dwóch pierwszych miejsc - dodaje Wojciech Staniec.
Orlen Wisła Płock po dwóch latach przerwy i występach w Lidze Europejskiej, znów zagra w Lidze Mistrzów. Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) kilka dni temu poinformowała, że polski klub otrzymał "dziką kartę". Wicemistrzowie Polski po dwóch latach rywalizacji w Lidze Europejskiej wracają do Champions League. To będzie ich 14. występ w tych rozgrywkach. Miniony sezon dla Orlenu Wisły Płock był wyjątkowy i to z kilku względów. Najpierw ekipa prowadzona przez Xaviego Sabate wywalczyła brązowy medal podczas rozgrywek Final 4 Ligi Europy, w później sensacyjnie rozprawiła się z Łomżą Vive Kielce w finale Pucharu Polski.
Płocczanie trafili do bardzo wyrównanej grupy, w której nie ma zdecydowanego faworyta. Oczywiście na papierze najmocniejsze wydają się PSG i Telekom Veszprem. Z drugiej jednak strony Francuzi będą mieć słabszy skład niż w ubiegłym sezonie, bo odchodzą dwie wielkie gwiazdy: Mikkel Hansen i Nedim Remili. Natomiast Telekom Veszprem to wielki zespół, ale chimeryczny. W ostatnim sezonie w fazie grupowej zajął dopiero czwarte miejsce. Oprócz tego przegrał mistrzostwo Węgier, a w Final Four doznał dwóch porażek - z Łomżą Vive Kielce oraz w meczu o trzecie miejsce z THW Kiel.
Oprócz tego los zetknął też SC Magdeburg z reprezentantem Polski w składzie - Piotrem Chrapkowskim. Niemcy to aktualni mistrzowie swojego kraju, którzy odzyskali tytuł po 21 latach. - Niewiele zabrakło, a Magdeburg by upadł. Potrafił się jednak odrodzić i zakończył Bundesligę piłkarzy ręcznych w imponującym stylu - Bardzo, bardzo rzadko się zdarza, by w najsilniejszej lidze świata mistrz stracił tylko cztery punkty - mówił wtedy Sport.pl Piotr Chrapkowski. W Lidze Mistrzów Magdeburg wystąpi po 20 latach przerwy i na pewno będzie miał dawno wysokie aspiracje.
- Gra w Lidze Mistrzów zawsze jest bardzo wymagająca, niezależnie od rywali. Są tu najlepsze drużyny na świecie. Wszystkie mecze będą trudne, ponieważ zagramy w grupie z niektórymi faworytami do wygrania Final Four: PSG, Telekomem Veszprem czy Magdeburgiem. Pozostali uczestnicy to też zespoły z najwyższej półki. Mają doświadczenie w Lidze Mistrzów, ale nasze podejście zostanie takie same – musimy twardo stąpać po ziemi, ciężko pracować j i pamiętać o tym czym jest EHF Champions League. Nie możemy zapomnieć kim jesteśmy i gdzie przyszliśmy. Podstawą jest ogrom pracy i pokory. Myślę, że większość spotkań rozstrzygnie się w ostatnich minutach i na podstawie drobnych szczegółów, dlatego mecze domowe będą kluczowe. W Orlen Arenie możemy liczyć na nieocenione wsparcie kibiców, którzy nie raz pomogli nam w decydujących starciach - powiedział Xavi Sabate, trener Orlen Wisły dla klubowej strony.
- Grupa ta jest bardzo wyrównana i wszystko jest w niej możliwe. PSG i Veszprem są oczywiście faworytami, ale jakiekolwiek zakończenie na miejscach 3-8 nie będzie wielką niespodzianką. Czarnym koniem rozgrywek, nie tylko w fazie grupowej, może być Magdeburg. Niemcy wywalczyli tytuł w Bundeslidze i teraz chcą wykonać kolejny krok - w europejskich pucharach. I stać ich na to, bo personalnie są silni i grają bardzo ciekawą piłkę ręczną - dodaje Wojciech Staniec.
Początek fazy grupowej Ligi Mistrzów zaplanowano na 14 września. Z każdej grupy dwa najlepsze zespoły awansują od razu do ćwierćfinału, a drużyny z miejsc od trzeciego do szóstego zagrają najpierw w 1/8 finału. Odpadają tylko dwie najsłabsze drużyny w każdej grupie. Turniej finałowy odbędzie się tradycyjnie w Kolonii - 17 i 18 czerwca 2023 roku.
Grupa A: Paris Saint-Germain, SC Magdeburg, GOG Gudme, FC Porto, Dinamo Bukareszt, Telekom Veszprem, Orlen Wisła Płock, PPD Zagrzeb,
Grupa B: Pick Szeged, Barcelona, Celje Pivovarna Lasko, Łomża Industria Kielce, THW Kiel, HBC Nantes, Aalborg Handball, Elverum Handball.