Servaas zbudował w Kielcach potwora. "Płakałem jak dziecko, ale i tak jestem dumny"

- Bertus Servaas stworzył w Kielcach potwora. Vive będzie grało w finale Ligi Mistrzów jeszcze nie raz, dwa, ale kto wie, czy nie kilka - powiedział Grzegorz Tkaczyk, były kapitan reprezentacji Polski i Łomży Vive Kielce w studiu Eurosportu.

Mistrzowie Polski w niedzielne popołudnie stoczyli dreszczowiec w finale Ligi Mistrzów z broniącą tytułu - FC Barceloną. Kielczanie przegrali po rzutach karnych 35:37. Nic zatem dziwnego, że zawodnicy Łomży Vive Kielce po spotkaniu byli załamani.

Zobacz wideo Różalski: Będzie mi ta walka siedziała w głowie. Nie wróciłem dla pieniędzy

"Płakałem jak dziecko"

- Po wczorajszym meczu z Telekomem Veszprem powiedziałem swoim zawodnikom, by uważali na moje serce. Tymczasem było gorzej niż wczoraj (śmiech). Trzeba pogratulować Barcelonie zwycięstwa w Lidze Mistrzów. My jesteśmy bardzo smutni, ale idziemy dalej i jutro będziemy wszyscy bardzo dumni ze srebrnego medalu. Płakałem jak dziecko, ale na końcu jestem mega dumny - dodał Bertus Servaas w rozmowie z Eurosportem.

Zwrócił też uwagę, że kielczanie mieli piłkę w dogrywce na odniesienie zwycięstwa. Rzut Kulesza obronił jednak Perez de Vargas, a w ostatniej sekundzie po rzucie Alexa Dujszebajewa, rywale zagrali blokiem i piłka o centymetry minęła bramkę.

- Mieliśmy ostatni atak w dogrywce, by wygrać. Zawodnicy są teraz załamani, bo przegraliśmy loterę - czyli rzuty karne. Kiedyś je wygraliśmy [w 2016 roku w finale z Telefonem Veszprem - Red.], a teraz przegraliśmy. Final Four to już jednak bardzo wielki sukces. Zobaczymy że taka drużyna jak PSG nie zagrała w Kolonii. Wygrana z Veszprem powiększyła sukces. Dzisiejsza porażka nie umniejsza. W dodatku poniesiona po jednym z najlepszych meczów w historii piłki ręcznej - dodał Servaas.

Trzeba jednak też oddać Barcelonie, że mimo faktu że już od 14. minuty grała bez kontuzjowanego Luki Cindricia, to mogła wygrać już w regulaminowym czasie. Prowadziła 28:27, miała piłkę na dwubramkowe prowadzenie, ale 50 sekund przed końcem spudłował Dika Mem. Chwilę później kielczanie doprowadzili do dogrywki.

Więcej o:
Copyright © Agora SA