Po półfinałowym zwycięstwie nad Telekomem Veszprem 37:35, piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce w niedzielę walczyli o swoje drugie zwycięstwo w Lidze Mistrzów. W finale rywalem drużyny Talanta Dujszebajewa byli obrońcy tytułu - szczypiorniści FC Barcelony. Kielczanie wierzyli, że w meczach z Katalończykami w tym sezonie uda im się ustrzelić "hattricka", jako że mierzyli się z nimi już dwukrotnie w tym sezonie i w obu przypadkach wygrali - 32:30 w Barcelonie i 29:27 w Kielcach.
Jednak podobnie, jak w sobotnim półfinale, tak i w finale początek spotkania należał do rywali mistrzów Polski. Zawodnicy FC Barcelony wykorzystywali proste straty kielczan - po bramkach N'Guessana i Gomeza objęli szybkie prowadzenie 5:2. To pozwoliło Katalończykom również mieć inicjatywę przez całą pierwszą połowę.
Trzybramkowa przewaga obrońców tytułu utrzymywała się do stanu 10:7 dla nich. U mistrzów Hiszpanii ponownie szalał niesamowity skrzydłowy Aleix Gomez, który w pierwszej połowie rzucił sześć bramek. Po stronie Łomży Vive w końcówce pierwszej połowy przebudził się Alex Dujszebajew, który rzucał bramki, asystował wywalczał rzuty karne i kary dla swoich rywali. To dzięki niemu Szymon Sićko miał okazję tuż przed przerwą trafić na 13:13, ale rywale odpowiedzieli błyskawicznym wznowieniem i skuteczną akcją indywidualną Gomeza, dzięki czemu to Barca prowadziła po pierwszej połowie 14:13.
W drugiej części gry kielczanie nie pozwolili swojemu rywalowi odskoczyć. Za sprawą bramek z dystansu Władzisława Kulesza i Daniego Dujszebajewa byli w stanie szybko doprowadzać do remisu, a nawet wychodzić na jednobramkowe prowadzenie. Dwoił się i troił także Alex Dujszebajew, na kole dobrze spisywał się Artiom Karalek.
Mistrzowie Polski grali z obrońcami tytułu bramka za bramkę, raz prowadzili jedną bramką, raz remisowali. Tak było aż do stanu 26:25 w 57. minucie gry, gdy najpierw bramkę dla Barcy na remis rzucił Dika Mem, a następnie fatalną stratę zaliczył Artiom Karalek i po kontrze Ali Zein dał Katalończykom pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie (26:27).
Gdy na nieco ponad dwie minuty do końca spotkania karę otrzymał Tomasz Gębala, a po chwili przy stanie 27:28 w 59. minucie piłkę stracił Igor Karacić, wydawało się, że za chwilę może być po meczu. Piłkę na przy pieczetowanie zwycięstwa miał Dika Mem, ale posłał piłkę obok bramki Łomży Vive i kielczanie dostali ostatnią szansę na wyrównanie. Alex Dujszebajew nie pokonał bramkarza, ale był faulowany.
Na kilka sekund przed końcem Artiom Karalek z Władzisławem Kuleszem rozegrali rzut wolny na tyle sprytnie i błyskawicznie, że Karalek stanął oko w oko z bramkarzem Barcelony i tuż przed końcową syreną doprowadził do remisu (28:28) i dogrywki.
Dodatkowy czas gry był równie wyrównany, jak pozostała część spotkania. Raz prowadziła Łomża Vive, raz FC Barcelona, ale gdy na 50 sekund przed końcem do remisu 32:32 doprowadził Dika Mem, kielczanie mieli jeszcze piłkę na zwycięstwo, jednak ostatecznie o zwycięstwie w Lidze Mistrzów decydowały rzuty karne.
Tym razem jednak nie było tego szczęścia, jak w 2016 roku, gdy drużyna z Kielc pokonała po karnych Veszprem. Andreas Wolff był bardzo bliski obrony rzutów Aleixa Gomeza oraz Diki Mema. Niemca od szczęścia dzieliły centymetry, ale to ostatecznie nie on, a jego vis-a-vis Gonzalo Perez de Vargas obronił decydującą "siódemkę" odbijając rzut Alexa Dujszebajewa.
Po bramce Ludovica Fabregasa FC Barcelona mogła świętować zwycięstwo w rzutach karnych 5:3 i skuteczną obronę tytułu w Lidze Mistrzów. A kielczanom nie pozostaje nic innego, jak wrócić do Kolonii za rok, w jeszcze mocniejszym składzie, i położyć tę wisienkę na torcie. Bo to, że Łomża Vive Kielce już jest drużyną ze ścisłego europejskiego topu, nie podlega żadnej dyskusji.
Łomża Vive: Wolff, Kornecki - A. Dujszebajew (4 bramki), D. Dujszebajew (4), Gębala, Karacić (1), Karalek (4), Kulesz (4), Moryto (4), Nahi (2), Olejniczak, Paczkowski, Sanchez-Migallon, Sićko (3), Tournat (2), Vujović (4). Trener: T. Dujszebajew.
FC Barcelona: Perez de Vargas, Maciel - Arino (3), Benali, Cindrić, Fabregas (1), Fernandez (3), Gomez (9), Janc (1), Langaro (1), Makuc (1), Mem (5), N'guessan (5), Richardson (2), Petrus (1), Zein. Trener: C. Ortega.