Łomża Vive Kielce mistrzem Polski. Kosmiczne emocje w Płocku

Łomża Vive Kielce po raz 11. z rzędu została mistrzem Polski w piłce ręcznej mężczyzn! W finałowym, decydującym meczu Superligi zespół Talanta Dujszebajewa wywalczył zwycięski remis, remisując po dramatycznej walce w Płocku z Orlenem Wisłą 20:20.

Ostatnia kolejka i dwie najlepsze drużyny w Polsce. Uczestnicy Final Four Ligi Mistrzów kontra uczestnicy Final Four Ligi Europejskiej i tylko dwa punkty różnicy między nimi. Przed najciekawiej zapowiadającą się "Świętą Wojną" od lat, która decydowała o mistrzostwie Polski, w minimalnie lepszej sytuacji była Łomża Vive Kielce, która w pierwszym spotkaniu z Orlenem Wisłą Płock wygrała 27:26. Ale to Wisła grała wtorkowy mecz we własnej, wypełnionej po brzegi hali i wierzyła, że po 11 latach wreszcie uda się zdetronizować największego rywala z Kielc. 

Zobacz wideo Ondrasek deklaruje walkę o powrót do ekstraklasy. "Nigdzie się nie wybieram"

Festiwal czerwonych kartek. Cztery w 23 minuty!

Władze Superligi zadecydowały, że to decydujące o tytule spotkanie poprowadzi niezwykle doświadczona para sędziowska z Chorwacji, Matija Gubica - Boris Milosevic. Okazało się to znakomitą decyzją, bo Chorwaci od pierwszych sekund mieli na parkiecie w Płocku bardzo wiele pracy. Dyktowali wiele zasłużonych rzutów karnych dla obu drużyn, ale jeszcze więcej emocji wzbudziło to, że w pierwszych 23 minutach gry pokazali aż cztery czerwone kartki.

Już w pierwszej minucie za atak na twarz Alexa Dujszebajewa wyrzucony został ważny gracz defensywy gospodarzy Mirsad Terzić. Wraz z upływem kwadransa gry z kolei to samo spotkało reprezentanta Polski Przemysława Krajewskiego, który z rzutu karnego rzucił w twarz bramkarza Łomży Vive Andreasa Wolffa.

Kolejne wykluczenia dzieliła minuta - najpierw za atak na twarz rywala wykluczony został Miguel Sanchez Migallon z Łomży Vive, a następnie za to samo przewinienie także Leon Susnja z Orlen Wisły. Warto dodać, że wszystkie te kary były w pełni zasłużone, a chorwaccy sędziowie fantastycznie wytrzymali ciężar tego meczu i poprowadzili mecz niemalże bezbłędnie. 

Mimo tylu osłabień i przeciwności Orlen Wisła Płock była w stanie mieć inicjatywę w tym spotkaniu. Świetnie zaczął Michał Daszek, a następnie zespół Nafciarzy prowadzili dobrą grą w ataku Abel Serdio i Dmitrij Kosorotow. Dzięki temu oraz świetnej obronie, która wymusiła aż siedem strat kielczan, Orlen Wisła Płock prowadziła do przerwy 12:10 - taki wynik dałby Nafciarzom mistrzostwo Polski. 

Kontuzja Mingedii i wielki powrót Łomży Vive. Karne pogrążyły gospodarzy

Drugą połowę gospodarze rozpoczynali od gry w przewadze i z piłką w rękach. To byli w stanie wykorzystać i powiększyć przewagę aż do pięciu bramek - trafienia Kosorotowa, Szity i Serdio i ponad sześciominutowa posucha gości sprawiły, że w 39. minucie było już 16:11 dla Orlenu Wisły Płock.

Mistrzowie Polski tracili kolejne gole, a do tego stracili też jeszcze jednego zawodnika. Tomasz Gębala został wyrzucony z niebieską kartką (szczególnie brutalne zagranie) za znokautowanie Kosorotowa. Sędziowie z Chorwacji wyrzucili w sumie w tym meczu aż trzech zawodników Orlenu Wisły i dwóch Łomży Vive, którzy wspólnie za boiskiem oglądali to spotkanie już w roli widzów. 

Łomża Vive Kielce pokazała jednak wielki charakter w tak trudnej sytuacji. Gdy kielczanie grali w ataku naprawdę kiepsko, sprawy w swoje ręce wziął Alex Dujszebajew. Ponadto w bramce gości absolutnie genialnie spisywał się Andreas Wolff, którego interwencje i presja spowodowała, że gospodarze nie trafili aż sześciu rzutów karnych. 

Po dwóch bramkach Dujszebajewa zrobiło się 16:13 dla Orlen Wisły, a wówczas gospodarze otrzymali prawdopodobnie decydujący cios. Cios od losu, bo kontuzji kolana doznał ich świetnie dysponowany rozgrywający Niko Mindegia, który został zniesiony z parkietu wspólnie przez Artioma Karalioka z Łomży Vive i Abela Serdio z Orlenu Wisły, co było ładnym obrazkiem w tak zaciętej rywalizacji.

Uraz Mindegii, który przez to może wypaść również z Final Four Ligi Europejskiej, sprawił, że gra w ofensywie Orlenu Wisły się posypała. Od stanu 18:15 gospodarze przez 9,5 minuty nie byli w stanie pokonać Andreasa Wolffa, a rosyjski duet Kosorotow - Żytnikow zaczął popełniać mnóstwo błędów. 

Kielczanie w pełni wykorzystali ten czas. Najpierw dwie bramki rzucił Arkadiusz Moryto (łącznie aż 7 trafień!), następnie po jednej dołożyli Artiom Karaliok i Władzisław Kulesz i z 18:15 zrobiło się 18:19. Tego goście już nie mogli zmarnować i po remisie 20:20 mogli świętować jedenaste z rzędu mistrzostwo Polski!

Orlen Wisła Płock zrobiła wszystko i spisywała się świetnie, a cała rywalizacja była najbardziej wyrównana od lat, ale płocczanie musieli znów uznać wyższość hegemona z Kielc, który zakończył sezon niepokonany, bo w rozgrywanych przy remisie rzutach karnych zwyciężył 5:3. 

Teraz przed oboma zespołami walka o laury międzynarodowe. Już w najbliższy weekend Orlen Wisła Płock powalczy w Lizbonie w Final Four Ligi Europejskiej, a w półfinale zmierzy się z miejscową Benficą. Łomża Vive Kielce z kolei w dniach 18-19 czerwca rozegra Final Four Ligi Mistrzów - w niemieckiej Kolonii rywalem mistrzów Polski będzie w półfinale węgierski Telekom Veszprem. 

Orlen Wisła Płock - Łomża Vive Kielce 20:20 (12:10), karne: 3:5 

Orlen Wisła: Morawski, Witkowski - Daszek (4 bramki), Lucin, Jurecić, Fernandez (1), Serdio (5), Susnja, Szita (2), Krajewski, Terzić, Mihić, Czapliński, Mindegia, Żytnikow (2), Kosorotow (6)

Łomża Vive: Kornecki, Wolff - Vujović (1), Sanchez-Migallon, Olejniczak, Sićko (1), A. Dujszebajew (3), Tournat (1), Karacić (1), Kulesz (3), Moryto (7), D. Dujszebajew, Paczkowski, Gębala (1), Karaliok (2), Nahi.

Czerwone kartki: Terzić (1', za atak na twarz), Krajewski (15', rzut w twarz bramkarza), Susnja (23', za atak na twarz) - Sanchez-Migallon (22', za atak na twarz), Gębala (38', niebieska kartka, za brutalny atak na twarz).

Sędziowie: Gubica - Milosević (Chorwacja).

Więcej o:
Copyright © Agora SA