Prowadząca w tabeli B Ligi Europejskiej Orlen Wisła Płock nie miała większych problemów z odniesieniem zwycięstwa i zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami zdecydowanie wygrała w Preszowie. O meczu tym wszyscy mogliby dość szybko zapomnieć, gdyby nie fatalna kontuzja Krzysztofa Komarzewskiego.
Na niecałe cztery minuty przed końcem spotkania zawodnik Orlen Wisły Płock bronił dostępu do bramki przed jednym z przeciwników. Po chwili skrzydłowy polskiej drużyny w niekontrolowany sposób upadł na ziemię i podparł się prawą ręką, która nie wytrzymała nacisku ciała. W efekcie doszło do fatalnego złamania.
Okrzyk bólu zawodnika słychać było w całej hali. Powagę sytuacji oczywiście odczuli również komentatorzy Eurosportu. - Prosimy o niepokazywanie powtórek. Wiemy, że piłkarze ręczni są twardymi facetami. Natomiast kiedy leją się łzy to wiadomo, że już jest bardzo ciężko - mówili na antenie.
Krzysztof Komarzewski rzecz jasna nie był w stanie kontynuować gry i ze łzami opuścił boisko. Wszystko wskazuje na to, że skrzydłowego czeka długa przerwa od gry. Dokładny zakres kontuzji i czas leczenia będą znane po szczegółowych badaniach.
Wisła Płock jest liderem grupy A Ligi Europejskiej z 14 punktami na koncie. Wicemistrzowie Polski wygrali siedem spotkań i zaledwie jedno przegrali. Zespół jest pewny awansu do fazy pucharowej rozgrywek, w której weźmie udział 16 zespołów.