Łomża Vive Kielce tuż przed przerwą na mistrzostwa Europy przegrała dwa mecze wyjazdowe z rzędu - z PSG (27:32) oraz FC Porto (27:29). Zawodnicy Talanta Dujszebajewa utrzymali się jednak na pierwszym miejscu w tabeli grupy B, a w pierwszym spotkaniu po przerwie znów musiało grać na wyjeździe, tym razem z niemieckim SG Flensburgiem-Handewitt, w którego hali jeszcze nigdy nie wygrało.
Mistrzowie Polski od samego początku spotkania udowadniali, że są w znakomitej dyspozycji. Rozpoczęli mecz od prowadzenia 3:0, a następnie nie dali swoim przeciwnikom ani razu doprowadzić nawet do remisu.
W pierwszej połowie prowadzili już nawet 11:7, ale dobra końcówka gospodarzy pozwoliła im zmniejszyć straty na przerwę do dwóch trafień (12:14). Cóż z tego jednak, skoro drugą część spotkania znowu świetnie zaczęli szczypiorniści Łomży Vive, którzy błyskawicznie odskoczyli na pięć bramek (18:13) i bardzo pewnie dowieźli pewną wygraną do końcowej syreny, ostatecznie zwyciężając różnicą aż ośmiu goli.
Łomża Vive Kielce pokonała na wyjeździe SG Flensburg-Handewitt 33:25, odniosła ósme zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach i z 16 punktami umocniła się na prowadzeniu w tabeli grupy B Ligi Mistrzów. Po sześć bramek dla kielczan rzucili Dylan Nahi i Igor Karacić, pięć Artiom Karaliok, a po cztery Alex Dujszebajew oraz Uładzisław Kulesz. Po stronie gospodarzy najskuteczniejszy był Emil Jakobsen, autor sześciu trafień.
Za tydzień mistrzowie Polski zmierzą się u siebie z ukraińskim Motorem Zaporoże (23.02). Ponadto do końca fazy grupowej pozostały im także mecze na wyjeździe z Telekomem Veszprem (3.03) oraz u siebie z Dinamem Bukareszt (9.03). Cztery punkty zapewnią drużynie Talanta Dujszebajewa jedno z dwóch pierwszych miejsc w grupie B, bezpośredni awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i rozstawienie w nim.