Burza po klęsce giganta na ME. "Niszczymy reputację. To jak policzek w twarz!"

Trzecia z rzędu klęska piłkarzy ręcznych doprowadziła do burzy w Chorwacji. - To jak policzek w twarz! - grzmi były reprezentant Goran Sprem. Jedna z najbardziej utytułowanych reprezentacji obawia się nawet, czy zdoła awansować na MŚ w Polsce i Szwecji.

Chorwaci to jedna z najlepszych reprezentacji w piłce ręcznej. Ma na koncie dwa złota i brąz igrzysk olimpijskich, złoto, dwa srebra i brąz mistrzostw świata oraz trzy srebra i cztery brązowe medale mistrzostw Europy. Niewiele reprezentacji może pochwalić się okazalszym dorobkiem, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Chorwaci grają na wielkich turniejach od 1995 roku. Ale w zeszłym roku wpadli w potężny dołek: najpierw na MŚ w Egipcie zajęli dopiero 15. miejsce (a wcześniej aż w 22 turniejach z rzędu byli co najmniej w najlepszej ósemce!). Po "egipskiej katastrofie" występie zmienili trenera, a następnie przegrali walkę o awans na igrzyska w Tokio po tym, jak w decydującym meczu Portugalia w niesamowitych okolicznościach pokonała Francję (o czym więcej pisaliśmy tutaj >>)

Zobacz wideo Rafał Kot przestrzega ws. Kamila Stocha. "Może to się srogo zemścić" [Sport.pl LIVE #5]

Chorwaci zaliczyli swój ex aequo drugi najgorszy występ w historii mistrzostw Europy

Ale na trwających mistrzostwach Europy sytuacja nie uległa znacznej poprawie. Po porażce z Francją 22:27 przyszły planowe zwycięstwa z Serbią (23:20) i Ukrainą (38:25) i awans do drugiej fazy. Ale już na jej początku Chorwaci stracili szanse na półfinał, przegrywając z Czarnogórą (26:32), a następnie z Danią (25:27). I pozostała już jedynie walka o maksymalnie 3. miejsce w grupie: po pokonaniu Islandii (23:22) i remisie z Holandią (28:28) Chorwaci zajęli jednak ostatecznie 4. miejsce w grupie i 8. w ostatecznej klasyfikacji mistrzostw. Teoretycznie nie najgorsze, ale w praktyce to ex aequo drugi najgorszy występ w historii mistrzostw Europy: Chorwaci gorsi byli tylko w 2002 roku (ostatnie, 16. miejsce), a 8. byli w 1998 roku. W dodatku w ośmiu z ostatnich dziewięciu mistrzostw Europy Chorwaci byli w czołowej czwórce; ten jedyny gorszy występ przytrafił się w 2018 roku, gdy na organizowanym przez siebie turnieju byli piąci.

Trudno się dziwić, że taki hat-trick niepowodzeń (MŚ, igrzyska, Euro) doprowadził do burzy w Chorwacji. - Reprezentacja powinna przestać być miejscem testowania zawodników. Oni mają się rozwijać nie w kadrze, a w klubach. Musimy przestać, kropka. Spójrzcie na Francję i Danię. U nich grają najlepsi. Bardzo trudno dostać się do zespołu i tak powinno być. Nie ma znaczenia to, czy ktoś jest stary, czy jest młody, tylko jak gra. I gdy do tego wrócimy, znowu będziemy na szczycie - mówi Petar Metlicić, kapitan reprezentacji w latach 2006-2009. Odnosi się w ten sposób do dyskusji na temat ewentualnego odmłodzenia kadry.

Legendarny Bozidar Jović (zdobywca złota olimpijskiego oraz złota i srebra ) zgadza się z takim podejściem i dodaje: - Nie możemy sobie pozwolić na przebudowę. Musimy powoływać najlepszych. Jeśli będziemy to robić tak, jak teraz, to naszą rzeczywistością jest ósme miejsce. Nie wiadomo, czy w ogóle awansujemy na kolejne mistrzostwa. A gdy to zrobimy, musimy osiągnąć dobry wynik, by w ogóle mieć szansę występu na igrzyskach olimpijskich. Chorwacja zawsze zdobywała medale we wszystkich rozgrywkach, a takie alibi, że zajęliśmy przecież 8. miejsce, doprowadzi nas do wielkich stać z Litwą i Cyprem. Niech ludzie w związku spotkają się najszybciej, jak to możliwe i wskażą odpowiednią ścieżkę.

Były trener reprezentacji apeluje o reset. "Jeśli nie jesteś w stanie zdobyć medalu, tracisz swój czas"

Inne zdanie na ten temat ma Lino Cervar, który prowadził reprezentację w latach 2017-2021 (i został zwolniony po feralnych MŚ w Egipcie). - Wykorzystałbym tę okazję, by dać więcej szans gry młodym zawodnikom. Jeśli nie jesteś w stanie zdobyć medalu, to po prostu tracisz swój czas. Nie jesteśmy w stanie niczego zrobić siłowo, a zbyt częste zmiany zawodników też do niczego nie prowadzą. Nasza piłka ręczna potrzebuje resetu.

Metlicić konkretnie ocenił zremisowany mecz z Holandią: - Mówiąc krótko, cierpieliśmy. Wyglądaliśmy na rozdartych. Momentami graliśmy dobrze, momentami źle. Oczekiwałem lepszej gry, ale może taki jest na poziom.

Jeszcze ostrzejszy w swoich sądach był Goran Sprem, inny były reprezentant Chorwacji. - Brakowało nam precyzji. Nie jestem zadowolony. Nie zremisowaliśmy z silną drużyną, tylko z Holandią. Ona nawet nie jest blisko pierwszej ligi. To może zabrzmieć okropnie, ale niszczymy reputację, którą budowaliśmy latami. Nie można zremisować z Holandią. To brzmi jak policzek w twarz.

- Kibice są rozczarowani. Ale możemy się pocieszać, że w ciągu trzech dekad istnienia naszej reprezentacji, zawsze pojawiały się negatywne cykle, a potem wzloty i wielkie sukcesy. Teraz możemy liczyć na coś podobnego. I choć nie spełniliśmy oczekiwań, to i tak pokazaliśmy, że tkwi w nas potencjał - pisze dziennikarz Igor Duvnjak na łamach "Vecernij List". 

Chorwaci muszą walczyć o awans na MŚ w Polsce i Szwecji

Chorwaci już obawiają się bardzo trudnej drogi do awansu na MŚ 2023 (które odbędą się w Polsce i Szwecji), choć wydaje się, że bardzo mocno na wyrost. Na MŚ - losowanie odbędzie się 29 grudnia w Budapeszcie - zagrają 32 najlepsze drużyny z całego świata. Ale dla Europy przewidziano zaledwie 12 miejsc. Chorwaci już wiedzą, że zagrają w eliminacjach od drugiej rundy i nie trafią na kilku mocnych rywali, ale jednocześnie stworzyli listę drużyn, których trzeba będzie się obawiać.  Dziennik "Vecernij" zwraca uwagę przede wszystkim na Portugalię, Słowenię oraz Białoruś, "które będą bardzo trudne do przejścia". Inni potencjalni rywale to Austria, Bośnia i Hercegowina, Litwa, Macedonia Północna, Ukraina oraz Słowacja. Kwalifikacje zostaną rozegrane w formacie mecz i rewanż (13 i 14 oraz 16 i 17 kwietnia). A Chorwaci jak do tej pory grali na wszystkich MŚ. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA