Mistrzowie olimpijscy odkryli, co jest za piekłem. I nie spodobało im się. "Cud"

- Dostaliśmy lanie - przyznał reprezentant Danii. Mistrzowie świata przegrali po porywającym meczu z Francuzami, mistrzami olimpijskimi 29:30, pomagając im w awansie do półfinału mistrzostw Europy. - Ta drużyna jest zdolna do wszystkiego! - zachwycają się Francuzi.

Cóż to był za mecz! Francuzi, mistrzowie olimpijscy, byli pod ścianą: musieli co najmniej zremisować, by awansować do półfinału (na ich porażkę liczyli Islandczycy). I już do przerwy przegrywali 12:17, a na kilkanaście minut przed końcem meczu 22:27. Wtedy jednak zaczęli odrabiać straty, by wygrać 30:29 (prowadzili tylko raz przez cały mecz: po bramce Dika Mema na 101 sekund przed końcem), czym zapewnili sobie nie tylko awans, ale i wygranie grupy! Spotkania tych drużyn zawsze zwiastują ogromne emocje: oprócz starcia w finale igrzysk, trzy lata temu grały w półfinale MŚ (lepsza okazała się Dania), a cztery lata temu w starciu o brązowe medale Euro (lepsza okazała się Francja).

Zobacz wideo Co czeka Igę Świątek w półfinale AO? Ekspert nie ma wątpliwości

"Francuzi wyszli z czeluści piekła"

- Comeback na miarę cudu - zachwyca się oficjalna strona EHF (Europejska Federacja Piłki Ręcznej). Zwraca uwagę, że mistrzowie olimpijscy (w finale w Tokio pokonali właśnie Danię 25:23)  - Remontada po francusku! - pisze "L'Equipe". - Francja obaliła Danię, choć długo to rywale dominowali. Mistrzowie olimpijscy są jednak niesamowici. Tuż przed meczem stracili Nicolasa Tournata i Kentina Mahe (otrzymali pozytywne wyniki testów na koronawirusa) i długo wydawało się, że nie awansują do półfinału. Podopieczni Nikolaja Jakobsena, którzy mieli już pewny awans, myśleli, że Francuzi są już poza grą. Bojaźliwi Francuzi przegrywali do przerwy 12:17, by pod koniec meczu odwrócić jego losy i wygrać 30:29 - pisze francuska gazeta. I zwraca uwagę, że w końcowej fazie spotkania mistrzowie olimpijscy wygrali aż 8:2.

- Francuzi wyszli z czeluści piekła i zagwarantowali sobie miejsce w półfinale Euro - zachwycał się komentator. Co ciekawe, w pierwszej połowie bramkarze mistrzów olimpijskich obronili tylko jeden strzał. A Vincent Gerard pierwszą piłkę odbił dopiero w 43. minucie. - Czasami zdarzają się takie dni... W pierwszej połowie nic nie szło po naszej myśli - stwierdził Gerard.

Eurosport: - "Trójkolorowi" są zdolni do wszystkiego i pokazali to po raz kolejny. Zarówno swoją najgorszą twarz, jak przez 45 minut środowego meczu, jak i najlepszą po kapitalnej końcówce i nieoczekiwanym zwycięstwie. Francuzi byli apatyczni w stosunku do grających bez presji Duńczyków i zaczęli się przyglądać czeluści z bardzo bliska. Zaszli dalej niż piekło, zawrócili znikąd. Ale to zrobili.

Le Figaro: - Euro kompletnie oszalało. Dzień wcześniej Szwecja awansowała po oszałamiającej końcówce z Norwegią. A w środę Francja przez ponad 50 minut była znacznie gorsza od kapitalnej Danii, która i tak grała bez dwóch najlepszych zawodników (Mikkela Hansena i Mathiasa Gidsela). I mecz Francji ze Szwecją trzeba nazwać "półfinałem cudów".

Trener Danii popełnił błąd? "Zdezorientował swój zespół"

"Le Figaro" zwraca uwagę, że gdy w ostatnich 10 minutach Dania prowadziła 27:22, Francuzi zrobili jedną rzecz dobrze: nie przestali wierzyć. A trener Danii popełnił błąd, "robiąc zmiany, które zdezorientowały jego ekipę, która nagle zaczęła tracić piłki i nie wykorzystywać nadarzających się okazji".

- To był bardzo trudny mecz. Zaczęliśmy bardzo źle. Defensywnie graliśmy poniżej poziomu. I tę stratę mieliśmy przez cały mecz, ale zwyciężyliśmy dzięki naszej motywacji. Dania to niesamowity rywal, ale jestem dumny z mojego zespołu - powiedział Erick Mathe, asystent trenera Francuzów (pierwszy trener Guillaume Gille jest zakażony koronawirusem).

Nikola Karabatić, gwiazda Francuzów: - To było szalone. Zaczęliśmy fatalnie, rywalom wszystko wychodziło, a nam nic. Ale przetrwaliśmy. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że mamy 30 minut i musimy je dobrze wykorzystać, by nie móc sobie niczego zarzucić. By zrobić to, co powinniśmy w pierwszej połowie. Nie graliśmy najgorzej, ale piłka po naszych strzałach nie wpadała. Robiliśmy swoje, wierzyliśmy i walczyliśmy do końca. Na tym turnieju przechodzimy wszystko: w pierwszej rundzie wszystko poszło dobrze, euforia, a potem wpadka z Islandią i podnieśliśmy się z Czarnogórą. Teraz mogliśmy się poddać, przestać grać. Ale tego nie zrobiliśmy.

Nikolaj Jacobsen, trener Danii: - Jesteśmy niezwykle rozczarowani. Graliśmy bardzo dobry mecz do 48. minuty. Nasi zawodnicy byli bardzo dobrzy, Jacob Holm był wspaniały, tak samo jak i nasza obrona. Ale w końcówce zmarnowaliśmy kilka dobrych okazji, a Vincent Gerard miał kilka ważnych interwencji. Nasi zawodnicy byli zbyt daleko od siebie w obronie i nie zatrzymaliśmy Dika Mema. Popełniliśmy zbyt wiele błędów, by wygrać ten mecz. 

Rasmus Lauge, reprezentant Danii: - Dostaliśmy lanie. Nie wytrzymaliśmy presji ostatnich 10-15 minut. A Dika Mem strzelał wszystko, co mu wpadało w ręce, podczas gdy my nie wykorzystywaliśmy swoich okazji. Musimy jednak pamiętać, że zagraliśmy dobry mecz. Serio, bardzo dobry. Powinniśmy być zadowoleni.

Pary półfinałowe takie same, jak na zeszłorocznych MŚ

W piątkowych półfinałach Duńczycy zmierzą się z Hiszpanami (18:00), a Francuzi ze Szwecją (20:30). Co ciekawe, czołowa czwórka i pary są dokładnie takie same, jak rok temu na MŚ w Egipcie. Wtedy lepsi okazali się Duńczycy (35:33 z Hiszpanią) i Szwedzi (32:26 z Francuzami). Brązowe medale zdobyli Hiszpanie (35:29 z Francją), a złote Duńczycy (26:24 ze Szwecją). Za to na igrzyskach w Tokio złote medale zdobyli Francuzi, srebrne Duńczycy, a brązowe Hiszpanie (którzy w ćwierćfinale wyeliminowali Szwecję). Czwarte miejsce zajęli Egipcjanie.

Kogo teraz najbardziej obawiają się Francuzi? O zdanie został zapytany Philippe Bana, prezes francuskiej federacji. - Duńczycy będą chcieli się zemścić. Hiszpanie od lat są naszymi największymi rywalami. Szwedzi lali nas w latach 90. To nasza pora, by zostać mistrzami. Na tym Euro ważny jest również czynnik losowości ze względu na koronawirusa i zakażenia. Mam nadzieję, że to ominie wszystkich. I że to my wygramy. Zdobycie mistrzostwa olimpijskiego oraz mistrzostwa Europy byłoby czymś magicznym - stwierdził.

Te cztery ekipy są również najbardziej utytułowane w historii mistrzostw Europy. Tak wygląda klasyfikacja medalowa (do tej pory rozegrano 14 turniejów):

  1. Szwecja - 4 złote medale - 1 srebrny - 0 brązowych (łącznie 5)
  2. Francja 3-0-2 (5)
  3. Hiszpania 2-4-2 (8)
  4. Dania 2-1-3 (6)
  5. Niemcy 2-1-1 (4)
  6. Rosja 1-2-0 (3)  - bez medali zdobytych przez ZSRR

Za to w przypadku mistrzostw świata, najbardziej utytułowani są Francuzi (od 1938 roku rozegrano 27 turniejów):

  1. Francja 6-1-4 (11)
  2. Szwecja 4-4-4 (12)
  3. Rumunia 4-0-2 (6)
  4. Dania 2-3-1 (6)
  5. Niemcy 2-2-1 (5)
  6. Rosja 2-1-0 (3) - bez medali zdobytych przez ZSRR
  7. Hiszpania 2-0-2 (4)
  8. Chorwacja 1-3-1 (5)

Francuzi są też najbardziej utytułowaną reprezentacją w historii igrzysk olimpijskich z trzema złotymi medalami, jednym srebrnym i jednym brązowym. Po dwa triumfy mają ZSRR, Chorwacja oraz Jugosławia.

Więcej o:
Copyright © Agora SA