Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych ma przed sobą jeszcze jeden mecz na mistrzostwach Europy. Polscy szczypiorniści zmierzą się z broniącą tytułu Hiszpanią. Polacy nie mają już szans na awans do półfinału, za to Hiszpania będzie musiała wygrać, żeby znaleźć się w strefie medalowej.
Niestety organizatorzy mistrzostw Europy w dalszym ciągu nie oszczędzają naszych reprezentantów. We wtorek doszło do kolejnego zamieszania w związku z testami na koronawirusa. Z samego rana do ich wykonania wezwanych zostało kolejnych czterech Polaków. Niestety ich wyniki nie są dla nas zbyt optymistyczne.
- O godzinie 12.34 organizator turnieju poinformował sztab reprezentacji Polski o trzech pozytywnych wynikach dzisiejszych testów. Szymon Sićko, Mateusz Kornecki i Melwin Beckman poza pozytywnym wynikiem testu uzyskali wskaźnik CT poniżej 30 w związku z powyższym nie wystąpią w ostatnim meczu fazy głównej przeciwko Hiszpanii. ZPRP informuje, że nadal nie otrzymał informacji dotyczącej wyniku testu Miłosza Wałacha - czytamy w oficjalnym oświadczeniu Związku Piłki ręcznej w Polsce.
Oznacza to, że na zaledwie trzy godziny przed meczem z Hiszpanią, który ma się rozpocząć o godzinie 15:30, Polacy nie wiedzieli, czy Miłosz Wałach będzie mógł wziąć w nim udział. Wszystko wskazywało na to, że trener Rombel będzie miał do dyspozycji tylko jednego bramkarza - Mateusza Zembrzyckiego. Ostatecznie jednak na zaledwie godzinę przed meczem potwierdzono, że test Wałacha okazał się negatywny i 20-latek będzie mógł zagrać we wtorkowym spotkaniu.