Reprezentacja Polski zdobyła pierwszy punkt w fazie zasadniczej tegorocznych mistrzostw Europy dzięki remisowi 29:29 z Rosją. Wcześniej kadra prowadzona przez Patryka Rombla przegrała 31:42 z Norwegią (i została pierwszą drużyną, która straciła 40 goli na turnieju) oraz 18:28 ze Szwecją. Polacy nie mają już szans na awans do półfinału i zagrają ostatni mecz przeciwko Hiszpanii, która jest już pewna awansu do 1/2 finału Euro 2022.
W niedzielny wieczór w mediach społecznościowych ZPRP pojawiła się informacja, że polska federacja złożyła protest do Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej ws. bramki zdobytej przez Sergieja Kosorotowa w ostatniej sekundzie meczu Polska-Rosja. Po kilku minutach notka została usunięta, co wywołało konsternację. Ostatecznie informację potwierdziło TVP Sport. ZPRP wpłaciło 1000 euro do EHF za protest i musi dostarczyć niezbędne dokumenty do poniedziałku 24 stycznia do godziny 9:00. Oficjalna decyzja pojawi się najpóźniej o godzinie 12:00.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Szanse na zmianę decyzji, a tym samym przyznanie zwycięstwa Polsce, są jednak bardzo małe. Dawid Borucki, sędzia zrzeszony w Wielkopolskim Związku Piłki Ręcznej wcześniej przekazał na Twitterze, że błąd kroków nie mógł podlegać weryfikacji wideo. "Kroki nie podlegają wideoweryfikacji. Przy każdej wideoweryfikacji jest informacja, co jest sprawdzane" - zauważył arbiter. ZPRP opublikował na Twitterze nagranie z akcją Sergieja Kosorotowa w ostatnich sekundach meczu z Polską. "Lekcja matematyki: Policz kroki" - czytamy w tweecie.
Na wspomnianym nagraniu można zauważyć, że zawodnik Orlen Wisły Płock po przyjęciu piłki wykonał cztery kroki przed rzutem na bramkę strzeżoną przez Mateusza Zembrzyckiego. Przepisy mówią jasno, że dozwolone są maksymalnie trzy kroki, co oznacza, że bramka nie powinna zostać uznana.