Miał być horror jak za starych, dobrych czasów. Marzyło nam się zwycięstwo nad Niemcami. Niestety, przegraliśmy wyraźnie. Polscy piłkarze ręczni mimo porażki awansowali do drugiej fazy mistrzostw Europy. Ale znacznie utrudnili sobie drogę do marzenia, czyli do półfinału.
Grupę 2. w II fazie ME zaczynamy z zaliczonym wynikiem meczu z Niemcami, czyli bez punktów na koncie. Od 20 do 25 stycznia zagramy kolejno z: Norwegią, Szwecją, Rosją i Hiszpanią. Tylko dwie najlepsze drużyny awansują do półfinałów.
Artur Siódmiak: Rozczarowanie jest na pewno. Byliśmy po prostu gorsi. Najbardziej widać to było w porównaniu ich i naszej obrony.
- I wyszło na to, że radzić sobie musieli Ariel Pietrasik i Melwin Beckman, którzy jeszcze sobie z tym po prostu nie radzą. Ale popatrzmy dalej - gra w ataku była rwana, dużo było indywidualnych zagrań, mało było kontr, no i graliśmy ze znacznie słabszą skutecznością rzutową. Jak zbierzemy wszystko w całość, to mamy wynik meczu. Może troszeczkę za wysoki, ale Niemcy wygrali zasłużenie. Oni podyktowali swoje twarde warunki w obronie, w ataku grali dla nas bardzo niewygodnie, konsekwentnie, z czym nie poradziła sobie nasza obrona, a i nasi bramkarze nie mieli dobrego dnia.
- Wszystkiego na pewno tym nie usprawiedliwimy. W ataku też nie było pewności - Daszek przestrzelił, Moryto przestrzelił, a słabo zagrał Sićko. Ustawialiśmy akcje pod niego, spłaszczaliśmy strefę, żeby z dziewiątego-dziesiątego metra szedł w górę, a co on robił? Koziołek i pchał się między Niemców. Posypał się nam atak. Nie wyszło raz, drugi, trzeci, zabrakło konceptu i zaczęła się indywidualna gra. Albo pchanie wszystkiego do koła. Tak czytelne, że Niemcy wygarniali piłki i powiększali przewagę. Przegraliśmy zasłużenie i szkoda, że tak to wyglądało. Ale trzeba patrzeć dalej, bo jesteśmy w drugiej rundzie mistrzostw, mamy przed sobą cztery mecze i jeszcze wszystko jest otwarte.
- Myślę, że dwa mecze możemy wygrać. Liczę, że tak będzie i że zajmiemy w mistrzostwach miejsce w okolicach ósmego. Myślę, że to by dobrze oddawało naszą siłę. Jestem realistą i w tym roku jeszcze nie oczekuję od kadry walki o medale. Oczekuję tego, co widziałem w meczach z Austrią i Białorusią - uśmiechów na twarzach, walki, determinacji. W tych meczach było widać, że zespół nam się tworzy. Z Niemcami już tego nie zobaczyliśmy. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, Niemcy nam na za dużo nie pozwolili. Ale grajmy dalej, walczmy.
- Za rok już naprawdę powinniśmy mieć apetyty na medale. A nabrać w to wiary można dobrą grą teraz. Naprawdę powalczmy na mistrzostwach Europy o pierwszą ósemkę.