Polscy piłkarze ręcznie świetnie zaprezentowali się w wygranym 29:21 meczu z Białorusią. Taki wynik zapewnił im już awans do drugiej fazy mistrzostw Europy. We wtorek Polaków czeka jednak mecz z Niemcami, a ewentualne zwycięstwo może znacznie przybliżyć ich nawet do półfinału. Choć faworytem są nasi zachodni sąsiedzi, to z racji niezależnych od nich przyczyn na mecz mogą wyjść w eksperymentalnym składzie.
Praktycznie od początku Niemcy muszą zmagać się z plagą zakażeń koronawirusem. Kilka dni temu pozytywny wynik testów uzyskali Julius Kuhn oraz Hendrik Wagner. W poniedziałek pojawiły się informacje o kolejnych pięciu zakażeniach w zespole. Z gry wypadli Kai Haefner, Timo Kastening, Lukas Mertens, Luca Witzke i Andreas Wolff. Obecnie szczypiorniści przebywają na izolacji.
Sporym osłabieniem będzie przede wszystkim brak skrzydłowego Timo Kasteninga, który w niedzielnym spotkaniu z Austrią zdobył dziewięć bramek. Trudny do zastąpienia będzie także brak lider rozegrania Kaia Haefnera oraz bramkarza Andreasa Wolffa, który na co dzień występuje w Vive Kielce.
Selekcjoner kadry Niemiec Alfred Gislason będzie musiał ściągnąć kolejnych zawodników z Niemiec. Niedostępnych zastąpią (o ile uzyskają negatywny wynik testów na koronawirusa) Bitter, Dahmke, Firnhaber, Drux i Wiede. Oczywiście, żeby z nami zagrać, muszą mieć negatywne wyniki testów na koronę.
Spotkanie Polska - Niemcy rozpocznie się we wtorek 18 stycznia o godzinie 18:00. W tym momencie obie reprezentacje mają na koncie cztery punkty (po dwa za zwycięstwo), ale Polska przewodzi w tabeli grupy D ze względu na lepszy bilans. Dlaczego bezpośrednie spotkanie obu ekip jest istotne, mimo że mają już pewny awans do kolejnej fazy? Wynik tego spotkania będzie się wliczał do drugiej fazy rozgrywek, w której Polacy zagrają z najlepszymi drużynami z grup E (Hiszpania i prawdopodobnie Szwecja) oraz F (prawdopodobnie Rosja i Norwegia).