Po pewnym zwycięstwie nad Austrią 36:31 na inaugurację mistrzostw Europy, polscy szczypiorniści już w niedzielny wieczór mogli zapewnić sobie awans do kolejnej rundy turnieju. Warunkiem do tego było zwycięstwo nad Białorusią, która w pierwszym spotkaniu uległa Niemcom 29:33.
Mecz z Białorusią rozpoczął się dla Polaków naprawdę dobrze. Wprawdzie jego pierwsze minuty było wyrównane, ale od stanu 3:3 Polacy w efektownym stylu przyspieszyli. Grali bardzo dobrze w obronie i bezlitośnie kontrowali swojego przeciwnika. Efekt? Pięć bramek z rzędu, w tym dwa efektowne trafienia Przemysława Krajewskiego i prowadzenie 8:3.
Do końca pierwszej połowy Biało-Czerwoni utrzymywali kilkubramkową przewagę. Przy stanie 11:7 w 19. minucie nerwy puściły białoruskiemu rozgrywającemu Michaiłowi Aliochinowi, który uderzył pięścią w twarz Michała Olejniczaka. Po wideoweryfikacji francuskie sędzie zdecydowały się pokazać Białorusinowi czerwoną i niebieską kartkę za wybitnie niesportowe zachowanie, co oznacza, że przed Aliochinem jeszcze postępowanie EHF, które może zakończyć się dla niego dyskwalifikacją.
Pod koniec pierwszych 30 minut Polacy prowadzili nawet 14:9, ale do przerwy Białorusini potrafili zmniejszyć straty do trzech bramek (14:11).
Druga część spotkania rozpoczęła się od kary dla Białorusinów i dwóch kolejnych bramek Przemysława Krajewskiego (16:11). Białorusini nie pozwolili jednak Polakom odskoczyć. Po polskiej stronie błyszczeli Krajewski, Olejniczak i Daszek, kolejne dobre interwencje zaliczał Kornecki, nierówno grał za to Sićko, którego Polakom brakowało do ideału w tym spotkaniu.
Na 10 minut przed końcem spotkania przewaga Polaków wynosiła pięć bramek (23:18), po czym genialną akcją dwójkową popisali się Daszek z Krajewskim i po bramce tego pierwszego było już 24:18. Po chwili swoją 300. bramkę w barwach reprezentacji Polski zdobył Kamil Syprzak, a gdy kolejne kontry wykończyli Krajewski i Moryto (27:18), stało się jasne, że tego meczu nie można było już nie wygrać.
W końcówce trener Patryk Rombel dał szansę kilku rezerwowym, w tym debiutantom na tym poziomie. Ostatecznie reprezentacja Polski pokonała Białoruś 29:20 i już teraz zapewniła sobie co najmniej drugie miejsce w grupie D, co oznacza awans do najlepszej "12" mistrzostw Europy. Siedem bramek dla Polski rzucił Przemysław Krajewski, sześć dołożył Michał Daszek, a po cztery wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania Michał Olejniczak oraz Szymon Sićko.
We wtorek Polacy rozegrają ostatni mecz pierwszej fazy mistrzostw. O godzinie 18:00 Biało-Czerwoni zmierzą się z Niemcami. Ten mecz będzie o tyle ważny, że jego wynik będzie się liczył w II fazie rywalizacji, gdzie Polacy zmierzą się także z najlepszymi drużynami z grup E i F o awans do półfinału. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.
W następnej fazie Polska i Niemcy trafią do grupy 2., gdzie dołączą do nich dwie najlepsze drużyny z grup E (1. Hiszpania 4 pkt, 2. Szwecja 2 pkt, 3. Czechy 2 pkt, 4. Bośnia i Hercegowina 0 pkt) oraz F (1. Rosja 4 pkt, 2. Norwegia 2 pkt, 3. Słowacja 2 pkt, 4. Litwa 0 pkt). Każda drużyna rozegra cztery mecze i dwie najlepsze ekipy awansują do półfinałów (i wywalczą bezpośredni awans na MŚ 2023), natomiast trzecie ekipy zagrają o 5. miejsce.
Polska: Kornecki, Zembrzycki - Bis, Daszek (6 bramek), Gębala, Jędraszczyk, Krajewski (7), Moryto (3), Olejniczak (4), Pietrasik (3), Pilitowski, Przybylski, Sićko (4), Syprzak, Komarzewski, Beckman.