Elohim Prandi, zawodnik PSG i reprezentacji Francji miał koszmarnego sylwestra. Jak podają francuskie media, ten lewy rozgrywający został napadnięty podczas sylwestra. Szczypiornista został zaatakowany nożem i doznał kilku ran kłutych.
"Elohim Prandi padł wczoraj w nocy ofiarą gwałtownego ataku w Paryżu i doznał kilku ran kłutych. Gracz jest obecnie pod obserwacją w szpitalu, a jego stan nie zagraża życiu" – czytamy w komunikacie paryskiego klubu. Sprawą zajmuje się już francuska policja. "Klub wyraża swoje oburzenie z powodu tej agresji i udziela pełnego wsparcia Elohimowi Prandiemu i jego krewnym w przetrwaniu tego dramatu" - dodano.
Najważniejsze dla francuskiego zawodnika jest teraz dojście do pełnej sprawności. Pytanie tylko, w jakim czasie uda się to osiągnąć i czy zdąży na rozpoczynające się 13 stycznia mistrzostwa Europy. Francuzi, aktualni mistrzowie olimpijscy, są jednymi z największych faworytów do zwycięstwa w turnieju.
Prandi rozegrał dla kadry dziesięć spotkań. Ominął pierwszy etap przygotowań do turnieju, ponieważ wykryto u niego koronawirusa, jednak francuskie media twierdzą, że i tak miał duże szanse na wyjazd na Euro. Gdyby jednak nie zdołał się wyleczyć, to będzie to kolejne osłabienie Francuzów. Na turniej nie pojadą bowiem dwaj rozgrywający: Timothey N'Guessan, Nedim Remili oraz kołowy Luka Karabatic. Wszyscy są kontuzjowani.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl!
Elohim Prandi nie był członkiem drużyny, która sięgnęła po złoto olimpijskie. Nie pojechał do Tokio głównie dlatego, że ominął turniej kwalifikacyjny (był kontuzjowany). Można więc uznać, że Prandi ma dużo szczęścia, że żyje, ale również jest pechowcem, bo może go ominąć kolejny wielki turniej.
PSG to grupowy rywal Łomży Vive Kielce w Lidze Mistrzów. Francuzi po dziesięciu kolejkach zajmują drugie miejsce w grupie i tracą dwa punkty do prowadzących mistrzów Polski.