Norweżki były zdecydowanymi faworytkami. One trzy razy zdobyły mistrzostwo świata (1999, 2011 i 2015), a cztery lata temu zajęły drugie miejsce, po Francuzkach. Z kolei Iranki dopiero debiutują na mundialu. I na dzień dobry otrzymały srogie lanie od Rumunek (11:39). Ale choć Khalili Behfar wpuściła 39 bramek, to i tak popisała się 18 (!) paradami. W starciu z Norweżkami aż tylu interwencji nie miała, ale i tak została doceniona.
- Stracone gole nie mają znaczenia. Irańska bramkarka i tak zanotowała więcej niż wybitny występ, o czym świadczy siedem wartościowych interwencji. Gdy po meczu ogłoszono, że to właśnie Khalili Behfar została wybrana "piłkarką meczu", to cała hala była w euforii - "Marca" relacjonuje spotkanie.
Khalili Behfar długo nie mogła w to uwierzyć, a później nie kryła łez radości. Atmosfera była na tyle podniosła, że po odebraniu przez nią trofeum, obie drużyny zrobiły sobie pamiątkowe grupowe zdjęcie. Mało tego! Nawet norweska federacja pogratulowała występu bramkarce. "Gratulacje, Fatemeh! Dziś razem jesteśmy zwyciężczyniami. Życzymy Tobie i Iranowi wszystkiego najlepszego w nadchodzących meczach!" - czytamy.
Iranki walczą o trzecie miejsce w grupie. Ich najbliższymi rywalkami będą piłkarki z Kazachstanu. Natomiast Norwegia, która ma już awans do drugiej rundy, zagra we wtorek z Rumunkami o pierwsze miejsce grupy C.