W swoim pierwszym spotkaniu reprezentacja Polski przegrała z Serbią 21:25. W niedzielę z kolei zawodniczki Arne Senstada walczyły z innymi faworytkami - Rosjankami, które w pierwszej kolejce rozbiły Kamerun aż 40:18.
Niedzielne spotkanie rozpoczęło się dla Polek bardzo źle. Wprawdzie to Biało-Czerwone zdobyły pierwszą bramkę, to już kolejne cztery były autorstwa Rosjanek. I tę przewagę w pierwszej połowie rywalki tylko powiększały, będąc wyraźnie lepsze od polskich szczypiornistek. Efektem tego była aż sześciobramkowa przewaga drużyny Rosyjskiej Federacji Piłki Ręcznej na przerwę (10:16).
Mało tego, również Rosjanki rozpoczęły drugą część meczu od trafienia i prowadziły aż 17:10. I gdy wydawało się, że mecz zakończy się ich pewnym zwycięstwem, Polki w samej końcówce zaprezentowały efektowny pościg i wróciły do walki o zwycięstwo. Od stanu 16:22 Biało-Czerwone prowadzone przez znakomitą Aleksandrę Rosiak (8 goli w meczu) rzuciły aż pięć bramek z rzędu, z których aż cztery były autorstwa właśnie Rosiak.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Polki walczyły do samego końca. Kilkakrotnie łapały jednobramkowy kontakt z rywalkami, ale do remisu doprowadzić się nie udało. Rosjanki zwyciężyły ostatecznie 26:23. Druga porażka reprezentacji Polski sprawia, że o awans do kolejnej fazy mistrzostw świata powalczy ona we wtorek, w ostatnim meczu z Kamerunem (godz. 18:00).