Łomża Vive Kielce przed tym spotkaniem była zdecydowanym liderem grupy B Ligi Mistrzów. Nic w tym dziwnego, skoro kielczanie wygrali aż siedem ostatnich spotkań, pokonując dwukrotnie wielką Barcelonę (32:30 i 29:27), Veszprem (32:29), Flensburg (37:29) czy właśnie PSG (38:33). W Paryżu zespół Talanta Dujszebajewa jeszcze jednak nie wygrał, dlatego czwartkowe spotkanie było dla mistrzów Polski kolejnym dużym wyzwaniem.
Podobnie jak poprzedni mecz z Barceloną u siebie, tak i w Paryżu Łomża Vive nie rozpoczęła dobrze tego spotkania. Mistrzowie Polski mieli problem z pokonaniem Vincenta Gerarda, bramkarza PSG, a gospodarze skutecznie kontrowali. Prowadzili już 3:0, 6:2, a nawet 13:7 po 20 minutach gry i wiele wskazywało na to, że mecz może zakończyć się wysokim zwycięstwem paryżan.
Wtedy jednak kielczanie zdołali się przebudzić. Kolejne interwencje zaliczał Andreas Wolff, a jego koledzy z Władzisławem Kuleszem i Alexem Dujszebajewem na czele zaczęli gonić gospodarzy. Pięć bramek z rzędu Łomży Vive pozwoliło zmniejszyć straty do jednego trafienia (13:12), Dujszebajew miał nawet piłkę na remis, ale trafił tylko w słupek i do końca pierwszej połowy nie udało się już wyrównać mistrzom Polski. Wynik do przerwy - 16:14 dla PSG.
Druga połowa rozpoczęła się źle dla Łomży Vive, bo już w 37. minucie czerwoną kartkę za faul na Nadimie Remilim obejrzał Tomasz Gębala. Kielczanie byli w stanie toczyć wyrównany pojedynek mniej więcej do stanu 21:20. Później gospodarze zaliczyli serię 4:1 i od stanu 26:22 w pełni kontrolowali sytuację na parkiecie, nie dając się mistrzom Polski nawet minimalnie do siebie zbliżyć.
Łomża Vive walczyła do końca, choć na trzy minuty było już praktycznie jasne (27:22), że dwa punkty pozostaną w Paryżu. Nawet przy stanie 32:27 dla gospodarzy na 15 sekund przed końcem Talant Dujszebajew poprosił o czas, aby zdobyć jeszcze bramkę, która pozwoli jego zawodnikom wygrać dwumecz z paryżanami, ale z czystej pozycji pomylił się Artiom Karaliok.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Paryż ponownie okazał się nie do zdobycia dla Łomży Vive Kielce. Mistrzowie Polski zasłużenie przegrali z PSG 27:32, ponosząc pierwszą porażkę po serii siedmiu kolejnych zwycięstw. Dla gospodarzy siedem bramek rzucił Mikkel Hansen, sześć Nadim Remili, a pięć Kamil Syprzak. W zespole Łomży Vive najskuteczniejsi byli Dylan Nahi i Szymon Sićko - po 5 goli.
Łomża Vive Kielce pozostaje na prowadzeniu w grupie B, a ma już za sobą oba mecze z dwiema potęgami - FC Barceloną i PSG. Mistrzowie Polski mają na koncie 14 punktów, o dwa więcej od Veszprem i o trzy od Barcelony oraz PSG. Za tydzień, w czwartek 9 grudnia, Łomża Vive rozegra ostatni mecz Ligi Mistrzów przed przerwą na mistrzostwa Europy. Kielczanie zmierzą się na wyjeździe z FC Porto.
PSG: Gerard (1 bramka), Genty - Grebille (2), H. Hansen, M. Hansen (7), L. Karabatić (3), N. Karabatić (1), Keita (1), Kounkoud (2), Kristopans, Ntanzi, Prandi (1), Remili (6), Sole (1), Steins (2), Syprzak (5).
Łomża Vive: Wolff, Kornecki - Moryto (1 bramka), Gudjonsson (1), Vujović (1), A. Dujszebajew (3), Karacić (1), Thrastarson (1), Sićko (5), Kulesz (4), Gębala, Olejniczak (2), Nahi (5), Karaliok (2), Tournat (1), Sanchez-Migallon.
Czerwona kartka: Gębala (35', Łomża Vive, za faul).