Paryż pod wielkim wrażeniem polskiego klubu. "To jest fantastyczne"

Kacper Sosnowski
- To co Kielce zrobiły do tej pory, jest fantastyczne - mówi nam polska gwiazda PSG, Kamil Syprzak. Vive, które prowadzi w grupie B Ligi Mistrzów, zagra teraz w Paryżu (czwartek o 20:45) z mistrzem Francji. Francuzi ostatnie spotkanie z Polakami wspominają nie najlepiej i chcą rewanżu.

Polscy fani piłki ręcznej i kibice Łomży Vive Kielce mają w tym sezonie powody do dumy. Ekipa Tałanta Dujszebajewa jest niezwykle skuteczna i idzie od zwycięstwa do zwycięstwa. W Polskiej lidze nie przegrała jeszcze meczu, w europejskich pucharach zanotowała tylko jedną, dziwną wpadkę z przeciętnym Dinamo Bukareszt. Z potentatami jednak wygrywała. Dwa razy z kwitkiem odprawiła m.in. Barcelonę, wygrała też z Veszprem czy PSG. Kielczanie dziś wieczorem zagrają w niezwykle ciekawie zapowiadającym się rewanżu z mistrzem Francji.

Zobacz wideo Rollercoaster VIVE i awans do Final4. "Będą mieli pomysł na wygranie turnieju"

"To, co zrobili jest fantastyczne"

- Już dawno nie było tak silnej grupy w Lidze Mistrzów. Przecież cztery pierwsze zespoły grywały już w Final Four tego turnieju - mówi nam Kamil Syprzak, obrotowy PSG. Zawodnik przekazuje, że dokonania polskiej ekipy robią wrażenie, również na Francuzach.

- To, co Kielce zrobiły do tej pory, jest fantastyczne. Widać, że funkcjonują znakomicie jako drużyna. Ja wiem jednak, że ich potencjał jest jeszcze większy, że mogą spisywać się jeszcze lepiej. Przypomnę choćby ich wpadkę w Bukareszcie – mówi Syprzak. Ten pierwszy mecz Bukareszcie Vive niespodziewanie przegrało 29:32. Miało słabszy początek, a straty z pierwszej połowy odrobiło tylko częściowo. W pierwszym meczu z PSG było jednak bardzo skuteczne, czego nie można było powiedzieć w pierwszej połowie, o wykańczaniu akcji przez Francuzów. W kolejnych 7 meczach PSG jednak wygrywało, m.in. dwukrotnie pokonując FC Porto. W drugim meczu z tą drużyną Syprzak był zresztą najlepszym graczem meczu, zdobył 9 bramek.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

- Nasze dwie wygrane z Porto otworzyły nam szansę na czołowe lokaty w grupie. Odnośnie nadchodzącego spotkania z Vive, to będzie ważny mecz. Nie zapominajmy jednak o tym, że ta impreza zaczyna się po fazie grupowej – mówi. Pytany co przyczynia się do tak dobrego występu i co robi, by powtórzyć skuteczność z Porto, mówi, że nie ma na to jednej odpowiedzi.

"Granica pewności siebie i zbytniej pewności jest cienka"

- O tym decyduje dyspozycja dnia, ale też to jak spałeś, wypoczywałeś. Ja przykładam wagę, co jem dzień przed meczem, co jem w dniu meczu. Dobre występy też nakręcają, dają pewność siebie. Na pewno po spotkaniu, w którym trafiam 9 rzutów na 9, gra się lepiej. Trzeba jednak uważać, bo granica pewności siebie i zbytniej pewności jest cienka. Staram się przygotowywać do każdego meczu indywidualnie. Rytuałów mam sporo, ale zostawię je dla siebie. Jakbym je wszystkie teraz wymieniał i opisywał na pewno kilka osób zastanawiałoby się, czy ze mną wszystko w porządku – uśmiecha się zawodnik, który ostatnio przedłużył z PSG kontrakt (do 2023 roku).

Jak mówi nam Syprzak, trener PSG przed rewanżowym meczem wrócił do tego, co działo się w hali Legionów w październiku (Vive wygrało z PSG 38:33).

- Zawsze oglądamy swoje mecze i mecze przeciwnika. Trener analizował grę Kielczan. W tym pierwszym spotkaniu wcale nie zagraliśmy źle, była nawet szansa je wygrać. To, co charakteryzuje Vive, to to, że oni zawsze grają do końca. Barcelona wygrywała z nimi czterema bramkami na siedem minut przed końcem. I co? I przegrała. Polskie drużyny czy reprezentacja słyną z tego, że nawet jak przegrywają siedmioma bramkami, to nie spuszczają głowy i to często procentuje – mówi nam Syprzak. Kiedy pytamy reprezentanta Polski, który w PSG ma sporo kolegów z Francji, dlaczego tak mało Polaków gra obecnie w Vive, wzrusza ramionami.

Zagraniczny zaciąg Vive, to nie wina klubu 

-To, że Vive nie ma w składzie większości Polaków, to nie jest to wina klubu. Przyczyną jest raczej szkolenie. Źle się stało, że kilka lat temu młodzi zawodnicy na poziomie reprezentacyjnym nie byli wprowadzani do kadry, tak jak to się dzieje we Francji czy Danii. Przez to teraz mają małe doświadczenie reprezentacyjne – mówi nam Syprzak. On nad Sekwaną, gdzie przyszedł z Barcelony, czuje się jak ryba w wodzie, co znajduje też przełożenie w występach. U trenera Raula Gonzaleza Gutierreza jest podstawowym zawodnikiem.

- Starligue to liga fizyczna. Odnajduje się tu fantastycznie, bo jest sporo zawodników moich gabarytów. Nie ma co porównywać tego z Hiszpanią. Jak się ktoś kiedyś śmiał, że liga polska jest mocniejsza od hiszpańskiej, to miałem takie marzenie, żeby wziąć 5 drużyn z jednej i drugiej i zrobić turniej, zagrać każdy. Zobaczylibyśmy, komu jak pójdzie. Dla mnie najlepsza liga, to niemiecka, zaraz za nią jest jednak francuska. Poziom jest tu wysoki – mówi nam Syprzak.

Niebawem na Sport.pl wywiad z zawodnikiem, który po tym jak w 2015 roku opuścił Płock, gra w największych klubach Europy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.