21-letni lewoskrzydłowy Łomży Vive Kielce w środowy wieczór zagrał kapitalny mecz. Tradycyjnie już w tym sezonie wyszedł w podstawowej siódemce, bo jego zmiennikiem jest młody, utalentowany, ale niedoświadczony kielecki wychowanek Cezary Surgiel.
Nahi w kolejnym meczu w tym sezonie błysnął. Grał 60 minut. Zdobył sześć bramek, a pomylił się zaledwie raz. W dodatku jego pudło nie miało już większego wpływu na wynik meczu, bo było dopiero w końcówce spotkania, gdy wynik był już rozstrzygnięty. Jedna z jego bramek była wyjątkowej urody, bo w kontrze, atakowany przez Steinsa, obrócił się o 360 stopni i pokonał bramkarza PSG.
Nahi znakomicie spisywał się również w obronie. Ustawiony był na pozycji numer dwa, naprzeciwko Nedima Remiliego, wielkiej leworęcznej gwiazdy PSG, która od przyszłego sezonu wzmocni Łomżę Vive Kielce. Skrzydłowy Łomży Vive Kielce bronił bardzo dobrze. Już w pierwszej połowie miał przechwyt, a w drugiej połowie aż trzy razy zabrał piłkę rywalom! W sumie mecz zakończył zatem z aż czterema przechwytami.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Nahi po swoich skutecznych akcjach podrywał też publiczność. Z radością machał rękami w ich kierunku, co sprawiało, że kibice śpiewali jeszcze głośniej.
Trzeba jednak oddać kielczanom, że bohaterów w tym meczu było wielu i każdy dołożył cegiełkę do arcyważnego zwycięstwa. Bardzo dobrze, zwłaszcza w pierwszej połowie bronił Andreas Wolff. Znów kapitalnie spisywał się Szymon Sićko, który zdobył sześć bramek i miał dwie asysty. Problemy w pierwszej połowie ze skutecznością miał Alex Dujszebajew, ale po zmianie stron pomylił się tylko raz w sześciu próbach. A oprócz tego miał aż siedem asyst! Zaledwie jedną asystę mniej od niego miał Igor Karacić, który świetnie prowadził grę kieleckiej siódemki.