Niewytłumaczalne, niesamowite. Pusta bramka... "Musimy mu pomóc, tylko jak?" [WIDEO]

Uładzisłau Kulesz, rozgrywający Łomży Vive Kielce być może jest został autorem najgorszego pudła sezonu PGNiG Superligi w sezonie 2021/2022.
Zobacz wideo "Mało osób w nas wierzyło przed mistrzostwami. Nie tylko w telewizjach, ale ogólnie"

Była 29. minuta sobotniego meczu czwartej kolejki PGNiG Superligi: Łomża Vive Kielce - MKS Kalisz. Goście grali wówczas w osłabieniu, wycofali bramkarza i rozgrywali atak pozycyjny. Próbowali zagrać na koło do Piotra Krępy, stracili piłkę. Przechwycił ją Cezary Surgiel, utalentowany skrzydłowy mistrzów Polski i rozprowadził kontrę. Zauważył wychodzącego na dobrą pozycję Białorusina Arcioma Karaloka, który błyskawicznie odegrał piłkę do jeszcze lepiej ustawionego swojego rodaka Uładzisłaua Kulesza. I wtedy doszło do prawdziwie kuriozalnej sytuacji. Kulesz z siedmiu metrów nie trafił do... pustej bramki. Rzucił z kozła, ale piłka odbiła się od poprzeczki. 

Kulesz krytykowany już przed sezonem

- Niesamowite. Musimy mu pomóc. Tylko jak? - napisał po pudle Kulesza prezes Bertus Servaas.

Kulesz nie ma dobrych dni w kieleckim klubie. Według informacji portalu sport.pl możliwe jest, że jeśli natychmiast nie poprawi swojej gry, to będzie to jego ostatni sezon w najlepszej polskiej drużynie piłki ręcznej.Tym bardziej, że w ostatnich dniach prezes Servaas potwierdził, że rozmawia z dwoma lewymi rozgrywającymi. Są to Chorwat Halil Jaganjac oraz Szwed Elliot Stenmalm, król strzelców ostatniego młodzieżowego Euro. A przecież na pozycji Kulesza obecnie w Kielcach są również dwaj reprezentaci Polski: Szymon Sićko oraz Tomasz Gębala, a z klubu wypożyczony jest Turek Doruk Pehlivan.

O słabej formie 25-letniego Białorusina już przed początkiem tego sezonu mówił trener Talant Dujszebajew.

- To nie jest krytyka, ale Kulesz musi mieć świadomość, że nie grał na tym turnieju tak, jakbyśmy chcieli. Vlad został zakontraktowany jako wielka nadzieja Łomży Vive. Minęły jednak już trzy lata. Teraz musi ciągnąć zespół. Każdy z zawodników wie, że nie jesteśmy klubem, który będzie tylko patrzył na ich rozwój i czekał w nieskończoność. Nikt nie ma zagwarantowanego miejsca w drużynie. Dla mnie zawodnicy grają od 1 lipca do 30 czerwca. Później jest noc, gdzie możemy zmienić każdego - mówił Dujszebajew na temat gry Białorusina na przedsezonowym turnieju w Moskwie.

Co na to sam Kulesz? - Będę robił wszystko, aby wyglądać lepiej, bo bardzo chce być częścią tego klubu. Nie wiem, czym jest spowodowana moja słabsza forma. Mam świadomość, że nie mogę być bezpieczny. Muszę pokazać grę, której oczekują ode mnie w klubie. Nie jest przyjemnie słuchać takich słów, które mówi trener Dujszebajew. Muszę jednak wiedzieć, że nie jest zadowolony. To zawsze działa na ambicje - przyznał rozgrywający. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.