Reprezentacja Polski znalazła się w czwartym koszyku przed losowaniem grup mistrzostw Europy. A to oznacza, że na pewno nie trafi w fazie grupowej na Holandię, Czarnogórę, Ukrainę, Litwę oraz Bośnię i Hercegowinę.
Jeśli drużyna Patryka Rombla nie będzie mieć szczęścia w losowaniu, to może trafić na prawdziwą grupę śmierci. Stałoby się tak, gdyby los zetknął Polaków z np. Francją, Danią oraz Hiszpanią. Nie ma dwóch zdań, że najlepiej będzie, jeśli z trzeciego koszyka biało-czerwoni unikną właśnie Francuzów, bo pozostałe zespoły są w ich zasięgu. Natomiast z drugiego koszyka najlepiej nie wylosować aktualnych mistrzów świata - Duńczyków.
Z pierwszego koszyka wymarzonym rywalem wydaje się być reprezentacja Portugalii, choć w ostatnich latach zrobiła jeden z największych postępów ze wszystkich drużyn świata. W zasięgu Polaków są również Słoweńcy i Niemcy, z którymi ostatnio toczyli wyrównane boje. Z tymi pierwszymi wygrali tydzień temu w eliminacjach do Euro 27:26, a na wyjeździe przegrali zaledwie trzema bramkami. Natomiast na styczniowych mistrzostwach świata biało-czerwoni zremisowali z Niemcami 25:25, choć jeszcze w ostatniej sekundzie mieli wymarzoną sytuację na zwycięstwo. Na straconej pozycji Polacy nie staliby też na pewno z Chorwatami, którzy w ostatnich miesiącach przeżywają kryzys.
- Na papierze wymarzona grupa to: Słowenia, Austria lub Serbia oraz Czechy lub Słowacja. Dlaczego Słowenia? Bo ostatnio z nimi wygraliśmy, a Portugalia w formie jest bardzo groźnym przeciwnikiem - przyznaje Tomasz Strząbała, trener MMKS-u Kalisz, a wcześniej II trener Łomży Vive Kielce.
Wiadomo już, że do grupy A trafi Chorwacja (mecze w Szeged), do grupy B Węgry (Budapeszt), grupy C Słowenia (Debreczyn), grupy D Niemcy (Bratysława), grupy E Czechy (Bratysława), a Słowacja do grupy F (Koszyce).
Losowanie fazy grupowej zaplanowane jest na 6 maja o godz. 17 w Budapeszcie. Mistrzostwa Europy rozgrywane na Węgrzech i w Słowacji rozpoczną się 13 stycznia przyszłego roku.