"Urwałbym mu jaja, gdyby nie trafił". Bogdan Wenta wszystko przewidział: Będzie pusta brama

- Urwałbym mu jaja, gdyby nie trafił - mówił Bogdan Wenta o pamiętnym rzucie króla Artura Siódmiaka na mundialu w 2009 roku. Mija dwanaście lat od jednego z najsłynniejszych bramek w historii polskiej piłki ręcznej.

27 stycznia 2009 roku, dokładnie dwanaście lat temu biało-czerwoni po meczu, który przeszedł do historii polskiej piłki ręcznej, wygrali z Norwegią 31:30 i awansowali do półfinału mistrzostw świata w Chorwacji (w przypadku remisu do półfinału awansowaliby Niemcy - Polacy ostatecznie zajęli 3. miejsce, pokonując w ostatnim starciu Danię).

Zobacz wideo "Mało osób w nas wierzyło przed mistrzostwami. Nie tylko w telewizjach, ale ogólnie"

"Tylko spokojnie, mamy dużo czasu"

- Mamy 15 sekund, oni zdejmą bramkarza, wprowadzą siódmego gracza! Trzeba przerwać im i będzie pusta brama! - krzyczał do swoich zawodników trener reprezentacji Polski Bogdan Wenta. I dla pewności powtórzył: - Trzeba przerwać im i będzie pusta brama! Tylko spokojnie, mamy dużo czasu.

Tak jak przewidział Bogdan Wenta, tak również się stało. Norwegowie stracili piłkę, przechwycił ją Artur Siódmiak i człowiek z reguły od czarnej roboty w defensywie, tym razem rzucił przez niemal całe boisko i zdobył zwycięską bramkę. Na ławce biało-czerwonych zapanowała szalona radość. Od tamtej pory Siódmiak nazywany był Królem Arturem. Zyskał dużą sympatię fanów szczypiorniaka w całej Polsce i szacunek kolegów z boiska. Wówczas powstała nowa jednostka czasu, a mianowicie "jedna Wenta".

- Chyba rzeczywiście urwalibyśmy Arturowi jaja gdyby nie trafił, bo przed norweską bramką miał i Mariusza Jurasika, i Damiana Wleklaka, a jednak zdecydował się na rzut. Cieszę się, że na niego trafiło, że on był w blasku fleszy, bo to chyba najczęściej opierdzielany przeze mnie zawodnik - wspominał w rozmowie ze sport.pl trener Bogdan Wenta.

Dzień po meczu, na treningu Polacy zainscenizowali identyczną sytuację. Co ciekawe, tym razem Artur Siódmiak za pierwszym razem nie trafił. - Rzucił jakiegoś farfocla - dodaje Wenta. W 2013 roku Siódmiak zakończył karierę. Na jego pożegnaniu do Ergo Areny przyjechało mnóstwo przyjaciół, z którymi odnosił największe sukcesy w karierze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.