W sobotnie popołudnie Chorwaci rozczarowali na całej linii i do awansu potrzebują teraz prawdziwego cudu. Podopieczni Cervara muszą w poniedziałek nie tylko pokonać najlepszą w grupie Danię, ale też liczyć na zwycięstwo Kataru nad Argentyną.
- Jestem niezwykle zaskoczony. Byłem przekonany, że zagramy dobrze, tak jak w ostatnich trzech meczach. To rozczarowanie, za które biorę pełną odpowiedzialność, bez względu na wszystko. To nie do zaakceptowania i czas powoli przygotowywać kogoś, kto mnie zastąpi. Dałem z siebie wszystko, nie dam rady dać więcej. Z pełnym poświęceniem i pasją, a także dumą i godnością prowadziłem drużynę narodową w 250 spotkaniach - mówił na gorąco w rozmowie z telewizją RTL po porażce z Argentyną zrozczarowany selekcjoner Lino Cervar.
70-letni szkoleniowiec prowadzi reprezentację Chorwacji od 2017 roku. Jest to jego druga przygoda z drużyną narodową, którą miał okazję trenować również w latach 2002-10. W tym czasie został mistrzem świata (2003) i mistrzem olimpijskim (2004), zdobył także Puchar Świata (2006). Ponadto wielokrotnie zdobywał z Chorwatami srebrne medale - na mistrzostwach świata (2005, 2009) oraz Europy (2008, 2010, 2020).
- Kiedy twój zespół gra w tak ważnym, decydującym meczu w taki sposób, myślę, że to nie w porządku, aby jego trener dalej prowadził reprezentację narodową. Ten zespół był tworzony przez 20 lat, aby walczyć z każdym, o każdą piłkę. Jestem niezwykle rozczarowany po tym spotkaniu i nie uciekam od tego. Przykro mi, że odchodzę w takim stylu, ale to moja ostateczna decyzja. Będę wspierać nowego trenera i drużynę narodową, dla której oddałem życie, ale nie powinienem tak kończyć. Jestem bardzo rozczarowany i smutny, ale ten zespół powinien być już prowadzony przez kogoś innego - tłumaczył Cervar. - Argentyńczycy walczyli z sercem, pokazali głód. Nam tego zabrakło.
Decyzja selekcjonera była dużą niespodzianką dla najlepszego z Chorwatów na parkiecie - Ivana Cupicia. - Jestem zaskoczony, ale myślę, że trener wie, co robi i co jest dla niego najlepsze. Nie będę mówił nic więcej, bo wyjdę na głupca - mówił zdobywca siedmiu goli w spotkaniu z Argentyną.
- Mówiąc o piłce ręcznej, wolę rozmawiać o faktach i tym, co wydarzyło się na boisku. Problemem nie jest nasze podejście, ani na treningu, ani w trakcie meczu, ale każdy może interpretować to, jak chce. Wiele mówiło się o defensywie, ale straciliśmy tylko nieco ponad 20 goli, co w nowoczesnej piłce ręcznej powinno pozwolić na wygranie 95 proc. spotkań. Mieliśmy jednak ogromne problemy w ataku, w kreowaniu gry. Przegraliśmy ten mecz w ofensywie, nie w obronie - tłumaczył powody porażki były zawodnik Łomży Vive Kielce.
Choć szanse Chorwacji na ćwierćfinał mistrzostw świata w Egipcie są niewielkie, zarówno Cupić, jak i Cervar, nie zamierzają jeszcze wywieszać białej flagi.
- Zrobimy wszystko, by jeszcze pokonać Danię. Dlatego na razie nie zamierzam nic mówić na temat moich zawodników. Ten turniej się jeszcze nie skończył - zaznaczał trener. - Mamy dwa dni, aby przygotować się do meczu z Danią. Nie zależymy już tylko od samych siebie, ale będziemy walczyć, dopóki będziemy mieli szanse - zapowiedział z kolei Ivan Cupić.