Miało być sześć hal w dwóch krajach, a są tylko dwie lokalizacje w Danii. Euro piłkarek ręcznych odbędzie się w duńskich miastach Herning i Kolding, a nie zawita do Frederikshavn oraz do Oslo, Trondheim i Stavanger w Norwegii. Polki wylosowane do grupy D pierwotnie miały grać w Trondheim. Zagrają w Kolding, gdzie są od wtorku. I gdzie przechodzą testy na covid co 48 godzin.
W czwartek (3 grudnia) o godz. 20.30 Polska prowadzona przez Norwega Arne Senstada zmierzy się z rodaczkami trenera, w sobotę (5 grudnia) o 16 z Rumunią, a w poniedziałek (7 grudnia) z Niemcami. Awans do kolejnej fazy wywalczą trzy zespoły.
Senstad podkreśla, że polska drużyna jest w budowie i gotowa ma być na igrzyska olimpijskie Paryż 2024. Jak rolę dostała kapitan Grzyb, która w kadrze debiutowała 19 lat temu, a za miesiąc skończy 39 lat? Dlaczego wróciła do kadry po tym jak odeszła z niej po nieudanych ME 2018?
Kinga Grzyb: Dziękujemy, na dzień dzisiejszy jest super. Zdrowe są wszystkie zawodniczki, które trener sobie zaplanował zabrać do Danii.
- Tak, dokładnie co 72 godziny.
- Przestałam liczyć. Bardzo dużo tego było. Najważniejsze, że ostatnio wszystkie wyniki całej drużyny są negatywne.
- Na to wygląda. Wszystkie trenujemy normalnie, żadna dziewczyna się nie skarży. Naprawdę nie zauważyłam żadnych kłopotów.
- Ale staramy się na tym nie skupiać. Trenowałyśmy na 110 procent, miałyśmy wewnętrzne, kontrolne gierki między sobą. Takie są czasy, że wiele drużyn boryka się z kłopotami, nie tylko nasza. My na te małe kłopociki obok nas nie zwracamy uwagi. Nie ma sensu. Najważniejsza jest nasza praca. A na niej się mocno skoncentrowałyśmy.
- To prawda. Mamy bardzo ciężkie czasy. Trzeba myśleć pozytywnie, pamiętać, że cały świat, a nie tylko sport, boryka się z pandemią. Na dzień dobry każdy w Danii przeszedł test. Zaraz po przylocie. Następnie jesteśmy cały czas izolowane. Mamy tylko hotel, nie możemy z niego wychodzić. Jeśli ktokolwiek wyjdzie, to cała drużyna będzie wyeliminowana z turnieju. Jedyną możliwością opuszczenia hotelu jest wyjazd na trening i na mecz. Zorganizowanym transportem. Założenie jest takie, że na turniej zostały wpuszczone tylko czyste, zdrowe reprezentacje. I ma nie być przypadków zakażenia w trakcie mistrzostw. Mają nie istnieć możliwości zarażenia się.
- Mistrzostwa Europy to najmocniej obsadzony turniej. Nigdy nie ma w nim łatwych przeciwników. Ale nie będziemy się skupiać na tym, że kogoś u nas nie ma. To szansa dla innych dziewczyn, żeby zaistnieć. Mamy potencjał.
- Na pewno będzie to bardzo trudny mecz. My się dopiero zgrywamy. Rzeczywiście wypadły nam trzy zawodniczki, które wiodły prym. Z Norwegią będzie bardzo ciężko. Nie wiem co tu więcej powiedzieć.
- Ma pan rację. I zgadzam się z trenerem. Skupiłam się na Norwegii, bo to pierwszy rywal. Ale naszym celem jest wyjście z grupy. Bardzo byśmy chciały to osiągnąć teraz. A główny cel tej kadry to rzeczywiście igrzyska.
- Ha, ha, myślę, że są już dziewczyny godne do zastąpienia mnie.
- Na pewno, bo będę w takim wieku, że już raczej nie będę myślała o graniu. Jestem w kadrze po to, żeby wspierać dziewczyny, nauczyć je różnych rzeczy, pomóc im się rozwinąć, ośmielić je, żeby pokazały, co potrafią.
- No nie, faktycznie. Ale kobieta zmienną jest.
- Wolę to przemilczeć. Dobrze?
- Trener skontaktował się ze mną telefonicznie i szczerze mówiąc, nie musiałam się długo zastanawiać. To było dla mnie bardzo miłe, bardzo mnie podbudowało.
- Zdecydowanie tak. To jest bardzo ważne nie tylko w sporcie.
- Tak, nie muszę się długo zastanawiać. To był najlepszy czas, to była długo budowana reprezentacja. Miałyśmy cel i porozumienie z trenerem. Na zgrupowania przyjeżdżały ciągle te same zawodniczki, trener poukładał naszą grę. Trochę szczęścia nam zabrakło do medalu. I doświadczenia w grze o najwyższe cele.
- Zgadzam się. Walka będzie na pewno. I zobaczymy, co nam da.