Polska zaprotestowała i czeka. Czy i kiedy dostaniemy dziką kartę na mistrzostwa świata w piłce ręcznej?

Mija miesiąc, odkąd Związek Piłki Ręcznej w Polsce oprotestował odwołanie eliminacji MŚ 2021 i wystąpił o dziką kartę na turniej w Egipcie. Kiedy nasza reprezentacja dowie się czy pojedzie na mundial? - Moim zdaniem nie będzie to szybko - mówi nam Damian Drobik, dyrektor sportowy ZPRP. I, niestety, ma rację.

Wobec pandemii koronawirusa w kwietniu Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) odwołała mecze eliminacji MŚ 2021. Polska miała w nich rozegrać dwumecz z Litwą i w przypadku zwycięstwa jeszcze jeden - z Białorusią. Ale EHF zmieniła zasady i przyznała awans najlepszym drużynom z rozegranych zimą mistrzostw Europy. W ten sposób skreślona została m.in. Polska, która na ME po porażkach ze Słowenią 23:26, Szwajcarią 24:31 i Szwecją 26:28 zajęła dopiero 21. miejsce w gronie 24 drużyn.

Zobacz wideo Sportowa rozmowa dnia: z Mariuszem Jurkiewiczem rozmawia Michał Gąsiorowski

Szmal tłumaczył

- Jestem w tej ekipie, znam jej potencjał i powiem tak: skłamałbym, gdybym stwierdził, że na mistrzostwa na pewno byśmy awansowali i walczylibyśmy o medal. Ale realnie oceniając sytuację, mielibyśmy szanse zakwalifikować się do mistrzostw i na nich nasz młody zespół zdobywałby kolejne doświadczenia. A to jest bardzo ważna sprawa dla rozwoju drużyny - mówił w rozmowie ze Sport.pl Sławomir Szmal, czyli trener współpracujący z prowadzącym kadrę Patrykiem Romblem, a w przeszłości jej kapitan, trzykrotny medalista MŚ.

Szmal tłumaczył, dlaczego składamy protest i wnioskujemy o dziką kartę na turniej. ZPRP zrobił, co mógł. I teraz czeka.

Nie ma kryteriów. A termin odległy

- W sprawie wniosku o przyznanie dzikiej karty nie obowiązują regulaminowe procedury, kryteria czy terminy. Dziś, niestety, nie wiemy jednoznacznie kiedy i czy taką kartę polska reprezentacja otrzyma. Moim zdaniem nie będzie to szybko - mówi nam Damian Drobik, dyrektor sportowy ZPRP.

Drobik ma rację. - Dzikie karty zostaną przyznane nie wcześniej niż w październiku - informuje Sport.pl szefowa Działu Mediów IHF Jessica Rockstroh. - Musimy czekać, ponieważ do końca października został przesunięty termin na rozegranie eliminacji w Ameryce Północnej i na Karaibach oraz w Ameryce Południowej i Środkowej - dodaje.

Tam walka toczy się o dwa ostatnie miejsca na mistrzostwach. Przez przedwczesną decyzję EHF - przedwczesną, bo skoro na innych kontynentach można opóźnić eliminacje, to można było to samo zrobić w Europie - znamy już 28 uczestników MŚ, w których po raz pierwszy w historii wystąpią 32 reprezentacje. - Po eliminacjach w Amerykach zostaną dwa miejsca i właśnie dwie dzikie karty przyzna Rada IHF - tłumaczy Rockstroh.

Rywale mocni. Jeden poza konkurencją?

Jakie szanse na zaproszenie na mundial ma Polska i z kim "walczy"? - Możemy potwierdzić, że kilka narodowych federacji złożyło wnioski o dziką kartę, ale nie możemy ujawnić żadnych szczegółów - ucina przedstawicielka IHF.

Jednak szczegóły zna Drobik. - Z tego co wiemy, o dziką kartę poza nami wystąpili Rosjanie, Czarnogórcy, Serbowie, Amerykanie i Macedończycy. Mówi się, że również Saudyjczycy zgłaszają swoja aplikację - mówi nam dyrektor.

Gdyby o zaproszeniach na mistrzostwa miały decydować sportowe umiejętności, to liczyliby się tylko Europejczycy. A gdyby Polska, Rosja, Serbia, Macedonia i Czarnogóra miały rozegrać turniej o dwa miejsca na mundialu, to byłby on bardzo interesujący. Ale przy zielonym stoliku najpewniej mogą się czuć Amerykanie. Dla IHF tak wielki, niezagospodarowany dotąd rynek jest bardzo kuszący. W USA jest już plan zbudowania drużyny na igrzyska olimpijskie w Los Angeles w 2028 roku. Przed nimi, na MŚ 2025 i MŚ 2027, amerykańscy szczypiorniści mają zdobywać doświadczenie i już mają zapewnione dzikie karty. Bardzo możliwe, że dostaną je również na MŚ 2023 i MŚ 2021, jeśli nie przejdą eliminacji.

Polska też ma mocne argumenty

- USA prezentują mocne argumenty. Ale poza Amerykanami ma je też Polska - przekonuje Drobik. I wylicza: - Jesteśmy organizatorem kolejnych mistrzostw świata, czyli finałów w 2023 roku [zorganizujemy je razem ze Szwecją]. Wiemy, że dla IHF jest to istotne, gdyż historia mówi, że takie argumenty były rozstrzygające w przyznaniu dzikiej karty. Mówię o reprezentacji Japonii w kontekście jej udziału w MŚ 2019 [czyli przed igrzyskami w Tokio]. IHF patrzy również na potencjał dyscypliny w danym kraju. Piłka ręczna w Polsce jest wciąż popularna i występy kadry narodowej zapewniłyby dużą oglądalność. Wierzę, że to właśnie my otrzymamy bilet do Egiptu - kończy były reprezentant.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.