Trofeum cieszy, ale plany przed wyjazdem na mundial były o wiele bardziej ambitne. Polki, jako cel minimum, zakładały sobie awans do 1/8 finału mundialu. A niektóre mówiły głośno nawet o grze w strefie medalowej. Parkiet brutalnie jednak zweryfikował ich oczekiwania.
Mimo dobrego otwarcia turnieju (zwycięstwa ze Szwecją), nasze szczypiornistki zajęły dopiero 5. miejsce w grupie, dające im szanse wywalczenia Pucharu Prezydenta.
I Polki ten puchar wywalczyły. Po wygranej w rzutach karnych z Angolą awansowały do finału, gdzie w poniedziałek uporały się z Brazylią. Nie obyło się bez kłopotów, choć gdy w 46. minucie prowadziły różnicą siedmiu goli (26:19), wydawało się, że zwycięstwo mają w kieszeni. Ostatecznie Polki wygrały różnicą dwóch (29:17).
17. miejsce zdobyte to spory zawód. Przypomnijmy, że dwa ostatnie mundiale - w 2013 i 2015 roku - Polki kończyły na 4. miejscu. W tym roku nie zakładano tak wielkiego osiągnięcia, ale chyba nikt nie zakładał, że nie uda się wyjść z grupy.