Piłka ręczna. Kto po Dujszebajewie? Kuchta: Piotr Przybecki jest naszym pierwszym wyborem

- Rozmowy prowadzić musimy, ale oczywiście trzeba być uczciwym, inni kandydaci muszą mieć świadomość, że Piotrek Przybecki jest naszym pierwszym wyborem - mówi Zygfryd Kuchta, wiceprezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Federacja liczy, że zwolnione przez Tałanta Dujszebajewa stanowisko trenera męskiej reprezentacji Polski zajmie człowiek, który przed rokiem przegrał o nie walkę właśnie z Dujszebajewem. Czy chcąc prowadzić kadrę Przybecki będzie musiał opuścić Wisłę Płock?

Obserwuj @LukaszJachimiak

Łukasz Jachimiak: Po przyjęciu dymisji Tałanta Dujszebajewa prezes Andrzej Kraśnicki zdradził, że prowadzenie kadry zaproponował Piotrowi Przybeckiemu, który przed rokiem razem z Dujszebajewem znalazł się w finale konkursu na szkoleniowca reprezentacji Polski. Kiedy dowiemy się czy Przybecki przyjmie ofertę?

Zygfryd Kuchta: Prezes i trener Przybecki porozmawiali, teraz trener się zastanawia, a my czekamy. Chcielibyśmy, żeby się określił jak najszybciej, ale trzeba dać mu trochę czasu.

Rozmawiacie z innymi kandydatami na wypadek gdyby Przybecki odmówił, czy uznaliście, że dziwnie byłoby prowadzić z kimś rozmowy od razu zaznaczając, że nie jest tym, kogo chcecie najbardziej?

- Rozmowy prowadzić musimy, ale oczywiście trzeba być uczciwym, inni kandydaci muszą mieć świadomość, że Piotrek Przybecki jest naszym pierwszym wyborem. Sądzę, że Piotrek da odpowiedź dość szybko i albo sprawa będzie załatwiona, albo będziemy dalej prowadzić rozmowy.

Prezes Kraśnicki ubolewa nad tym, że trudno znaleźć trenera, który nie byłby związany z żadnym klubem, a reprezentacji przydałby się szkoleniowiec na wyłączność. Tylko czy jest możliwe, że takiego znajdziecie, że np. Przybecki zrezygnuje z prowadzenia Wisły Płock?

- Założenia można mieć, ale jak weźmiemy przykład Przybeckiego, to nierealne jest, żeby odszedł z Wisły. Kiedyś rygorystycznie przestrzegano przepisu mówiącego, że trener kadry powinien zajmować się tylko nią, a gdy ja zostałem nominowany, to prowadziłem klub i do momentu zakończenia kontraktu, czyli wtedy u mnie do końca sezonu, trenowałem i klub, i reprezentację, a dopiero później zająłem się tylko reprezentacją. Idealnie by było, gdyby teraz też trener dokończył sezon z klubem i później był już tylko dla drużyny narodowej. Ale teoria swoje, a praktyka swoje - tak to teraz wygląda.

Zwłaszcza kiedy federacja płaci mniej niż Wisła Płock czy tym bardziej Vive Kielce, w którym pracuje Dujszebajew.

- Oczywiście. Dopiero składając pensje z klubu i reprezentacji nasz trener ma pieniądze zbliżone do dobrych, europejskich standardów.

Jeśli Przybecki przyjmie ofertę, to będziecie chcieli, żeby pracował np. z Robertem Lisem, który był asystentem Dujszebajewa? Może dobrze by się uzupełniali - obaj młodzi, z niezłymi wynikami w pracy trenerskiej w naszej lidze, jeden z dużym doświadczeniem z Niemiec, a drugi z Francji.

- Na pewno będzie dwójka, ale do tej pory zawsze asystenta wskazywał trener główny, bo on musiał wiedzieć, z kim będzie mu się dobrze pracowało, do kogo ma pełne zaufanie. I chyba tak będzie i tym razem.

Z kim rozmawiacie poza Przybeckim? To Lis, Damian Wleklak, Marcin Lijewski, Patryk Rombel?

- Tak, wszyscy są brani pod uwagę.

Rombel pewnie mniej, skoro będzie prowadził Zaporoże?

- Dlaczego? Przecież reprezentacje się spotykają w takich terminach, że to nie koliduje z rozgrywkami klubowymi.

Ale jeśli Dujszebajewowi trudno było łączyć pracę z Polską i z Vive, a Przybeckiemu miałoby być trudno łączyć prowadzenie Wisły i Polski, to tym większe trudności w śledzeniu wydarzeń w naszej lidze i w obserwowaniu graczy miałby będący na Ukrainie Rombel.

- To jest jasne, na pewno to na jego korzyść nie przemawia.

Zagranicznych trenerów nie bierzecie pod uwagę?

- Mamy dwa świeże doświadczenia: z Michaelem Bieglerem i teraz z Tałantem Dujszebajewem. Nie wnikając w przyczyny, do długiej współpracy nie doszło, nie udało się. Zupełnie możliwości zatrudnienia kolejnego zagranicznego trenera nie wykluczamy, ale jednak jest to mało prawdopodobne.

Do końca maja poznamy nazwisko nowego szkoleniowca?

- Tak, w dwa tygodnie musimy zdążyć. Tym razem nie ma czasu na rozpisywanie konkursu, trzeba decydować i w połowie czerwca walczyć jeszcze w dwóch ostatnich meczach eliminacji ME 2018.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.