ME w piłce ręcznej 2016. Wrocławska grupa znowu trzyma w emocjach. Remis Hiszpanii ze Słowenią

Do ostatnich sekund trwała walka o rozstrzygnięcie w pierwszym poniedziałkowym meczu grupy C, która rozgrywana jest we Wrocławiu. Finalnie jednak pomiędzy Słowenią a Hiszpanią padł remis po 24.

Inauguracyjna odsłona miała dosyć nieoczekiwany przebieg, albowiem gra toczyła się pod kontrolą ekipą z Bałkanów, która objęła prowadzenie za sprawą Deana Bombaca, po tym jak ten skutecznie wykonał rzut karny. Szybko co prawda odpowiedział Jorge Maqueda, ale później jego koledzy przeważnie razili niedokładnością, jak choćby wtedy gdy w krótkim odstępie czasu dwa razy mocno rzucili piłką nad poprzeczką. A jako, że ich rywale się nie mylili to po 11 minutach było 6:2 dla nich właśnie.

W pewnym momencie jednak Hiszpanie wreszcie się obudzili i w czterech swoich akcjach ofensywnych z rzędu zdobywali gole, ale Słoweńcy napędzani w ataku przez Lukę Zvizeja również nie próżnowali. A gdy "Siódmiaka" przy opuszczonym przez bramkarza rywali posterunku zrobił właśnie wspomniany skrzydłowy Celje Pivovarny Lasko (łącznie cztery trafienia w pierwszej połowie, w całym meczu sześć), to było już 11:7.

Do tego dobrze w bramce podopiecznych Veselina Vujovicia spisywał się Matevz Skok, który nawet obronił karnego rzucanego przez Valero Rivere, z reguły przecież niezawodzącego w tym elemencie. Chwila nieuwagi w defensywie, kosztowała ich jednak zniwelowanie przewagi do dwóch gol, ale ostatnie słowo należało do Vida Kavticinika i obie ekipy schodziły do szatni przez niespodziewanym prowadzeniu Słoweńców 13:10.

Po zmianie stron obraz długo nie ulegał zmianie przez co np. w 35 minucie było status quo pod względem wyniku (16:13). Wtedy jednak z akcji na akcję zaczął rozkręcać się Julen Aguinagalde, a po bardzo sprytnym rzucie Raula Enterriosa było już tylko 16:15 dla ich przeciwników.

Swoje wejście na boisko od razu zaznaczył jednak Dragan Gajić trafiając punktu siedmiu metrów. Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego nie zamierzała zbastować i mieliśmy pierwszy niemalże od początku meczu remis (po 17), natomiast po trafieniu Antonio Jesusa Garcii jego ekipa w 47 minucie po raz pierwszy wyszła na prowadzenie (19:18).

Na odpowiedź Słoweńców nie trzeba było długo czekać, którzy za sprawą m.in. skutecznego rzutu Sebastiana Skube znowu mieli gola więcej. Hiszpanie jednak nie odpuszczali, a na wysokim procencie trafiał wymieniany już tutaj kołowy Vive Tauron (najskuteczniejszy w swoim zespole z sześcioma golami). Gdy wydawało się, że gracze Manolo Cadenasa złapali wreszcie właściwy rytm, ich przeciwnicy umiejętnie to zastopowali i znowu przeszli do inicjatywy. Po rzucie Gajicia ze skrzydła nawet zbudowali lekki dystans na niespełna cztery minuty przed końcem spotkania (23:21).

To jednak nie koniec ogromnych emocji gdyż na 25 sekund przed ostatnim gwizdkiem sędziego wyrównał Christian Ugalde, a team z Bałkanów miał jeszcze swoje szansę na triumf, jednakże defensywa graczy w żółto-czerwonych strojach stanęła na wysokości zadania.

[MEMY] po meczu z Macedonią

Więcej o:
Copyright © Agora SA