Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej w Polse. 100 dni do Euro

- Jeśli teraz nie zdobędziemy medalu mistrzostw Europy, to już chyba nigdy - mówi Marcin Lijewski nieco ponad trzy miesiące przed początkiem organizowanej w Polsce imprezy.

- Wszystko przebiega zgodnie z planem - zapewniał prezes związku piłki ręcznej Andrzej Kraśnicki na wczorajszej konferencji, na której zaprezentowano m.in. złotą paterę dla zwycięzców turnieju zaplanowanego na 15-31 stycznia 2016 r. Przedstawiono też siedmiu ambasadorów imprezy. Jednym z nich został Lijewski, który o krążek ME otarł się w 2010 r., zajmując czwarte miejsce w Austrii. Z MŚ przywiózł srebro (2007) i brąz (2009). Ambasadorem został też były trener Bogdan Wenta. - Jestem przekonany, że mistrzostwami będzie żył cały kraj - powiedział Wenta.

Turniej z udziałem 16 najlepszych zespołów Europy, w tym Polski, która zdobyła brąz na tegorocznych MŚ, cieszy się dużym zainteresowaniem kibiców. Pierwsza pula biletów w maju, gdy nieznani byli jeszcze grupowi rywale Polaków, rozeszła się w sześć godzin. Drugą, liczącą 12 tys., sprzedano kilka dni temu w... dwie minuty! Oznacza to, że już na pewno w pierwszej fazie biało-czerwoni zagrają w Krakowie z Serbią, Macedonią i Francją przy pełnych trybunach. Zostały jeszcze bilety na drugą fazę grupową i rundę finałową. - Trzeba tylko zaufać naszej drużynie, że będzie walczyć o medale - zachęcał Kraśnicki.

W drugiej fazie trzy najlepsze zespoły z grupy A połączą się z czołową trójką z grupy B, w której rywalizują Norwegia, Białoruś, Islandia i Chorwacja. Z nowej, sześciodrużynowej grupy pierwszej wyłonieni zostają dwaj półfinaliści, dwaj kolejni wyjdą z połączenia najmocniejszych ekip z grup C (m.in. Hiszpania, Niemcy i Szwecja) oraz D (m.in. Dania).

Copyright © Agora SA