Twardziele Bieglera jadą na MŚ do Kataru! >>
Starszy z braci Jureckich zdobył gola dającego Polakom prowadzenie 28:27 w rewanżowym meczu z Niemcami w play-off do przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze. Wiadomo było, że Niemcy nie odrobią strat, tym bardziej że musieliby wygrać dwoma golami (przed tygodniem w Ergo Arenie biało-czerwoni wygrali 25:24, a gdyby rywale też zwyciężyli jednym golem, liczyłaby się większa liczba bramek zdobytych na wyjeździe).
35-letni wychowanek Tęczy Kościan od ośmiu sezonów gra w barwach SC Magdeburg. Jest jednym z ulubieńców kibiców "Gladiatorów". Było to widać podczas prezentacji polskich zawodników przed sobotnim meczem z getec Arena - "Szrek", jak nazywają go w drużynie, dostał wielkie brawa od widowni. W podobny sposób fani przywitali Karola Bieleckiego, rozgrywającego Vive Targi Kielce, który przed laty także grał w Magdeburgu.
Po spotkaniu Bartosz Jurecki długo nie mógł wrócić do szatni. Nie pozwolili mu polscy kibice, którzy najpierw na boisku, a potem przed szatnią prosili o autografy i robili sobie mnóstwo zdjęć. Reprezentacyjny kołowy tradycyjnie już nie odmówił żadnemu z fanów. W końcu udało się zamienić kilka zdań.
- Na pewno takie zwycięstwo smakuje wyjątkowo. Wprawdzie dziś ta żywiołowo reagująca publiczność nie była po mojej stronie, ale bardzo chcę jej podziękować za wspaniałe przyjęcie - stwierdził Bartosz Jurecki.
Tradycyjnie też nie przeceniał tego, że rzucił decydującą bramkę, a wcześniej ze stalowymi nerwami trzy razy pokonał niemieckich bramkarzy. Tydzień temu w Ergo Arenie perfekcyjnie wykonał wszystkie sześć karnych.
- Wygrała drużyna, znowu pokazaliśmy charakter - stwierdził. I już zapowiedział, że zespół powalczy na mistrzostwach świata w Katarze. - Jeśli w końcu będziemy w najsilniejszym składzie, liczę na to, że zaprezentujemy się z jak najlepszej strony - dodał Bartosz Jurecki.